Ostatnio przy pomocy internetu udało mi się napisać kilka pism "urzędowych" i dzięki temu zaoszczędziłem kilkaset złotych- bo tyle kosztowałoby mnie to, gdybym skorzystał z usług jednego z naszych wieluńskich, pożal się Boże, orłów Temidy.
Zamiast iść do lekarza też leczysz się u dra Google'a?
Mateusz napisał/a:
i wiem(dzięki konsultacji z inną osobą z jego branży co powinien był zrobić a czego nie zrobił)
Nikt nie jest nieomylny - kolega z branży też mógł się minąć z prawdą.
Nevermind napisał/a:
Jak dla mnie to nikt tutaj nikogo nie obraza tylko wyraza opinie nt jakosci uslug.
W przypadku wątku z Cinema Wilk też nikt nikogo nie obraził tylko wyraził swoją opinię, a wiemy jak się skończyło.
Administrator napisał/a:
Przecież w sądzie nikt nie sprawdza czy to co jest napisane w pozwie ma jakikolwiek związek z rzeczywistością. To chora instytucja. Zanim zaczną analizować cokolwiek to miną jakieś 3-4 rozprawy i lekko pół roku .
Fakt - sądowi łatwiej jest namawiać strony do ugody aniżeli merytorycznie zając się sprawą. Zwłaszcza niejednoznaczną.
red, Masz rację! Przejrzałem- dzięki dr Google! Teraz dziedzina wiedzy zwana" prawo przestała być dostępna dla grona "wtajemniczonych" "prawników". Średnio inteligentna małpa jak np. ja może samodzielnie sporządzić sobie wymagane "pismo" i osiągnąć co sobie zamierzyła. Jestem naprawdę szczęśliwy! Żal mi trochę Mateusza, bo adwokaci i sędziowie w takim "Obrzydłówku" jak nasz, to jedna sitwa i chyba nie wygra, jeśli ten wieluński "de Wiroin" zechce go zniszczyć.
Teraz dziedzina wiedzy zwana" prawo przestała być dostępna dla grona "wtajemniczonych" "prawników". Średnio inteligentna małpa jak np. ja może samodzielnie sporządzić sobie wymagane "pismo" i osiągnąć co sobie zamierzyła.
Wszystko to do czasu, póki temat nie staje się na tyle zawiły, że działając samodzielnie można sobie czasami więcej zaszkodzić niż pomóc. To trochę jak z przeziebieniem - przy lekkim leczymy się samo Fervexem itp, a jak jest gorzej, to idziemy do lekarza.
red,Nazwa tej kancelarii brzmi jakoś tak: "de Virion Turczynowicz-Kieryłło i Partnerzy- Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych". Sugeruje kilkupokoleniową dynastię i mnie- posiadacza bardziej chamsko brzmiącego nazwiska po prostu peszy. A w naszym grajdołku mamy wersje mini z nazwiskami kończącymi się na "ski, ska, owicz " lub po prostu dwuczłonowymi - takie powiatowe, quasi wersje "de Wiroin". Jak "Rolex" i "Relex". Takim prawnikom od pokoleń nie wolno zarzucać braku rzetelności i wiedzy, ponieważ to uszczupla ich możliwości łupienia nas- prostaczków i będą do końca walczyć o zachowanie swojego "dobrego imienia". A co do leczenia grypy, to biegniemy do lekarza po L 4, a nie żeby się wyleczyć. Przecież wiadomo, że oni się na niczym nie znają.
Krytyka w sieci. Sąd: Zawód zaufania publicznego nie może żądać milczenia
W sieci można krytykować zawody zaufania publicznego - uznał SN
Adwokat, lekarz czy makler nie mogą bronić swojego dobrego imienia naruszonego w sieci. Ochrona nie przysługuje - takie jest sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego - pisze "Rzeczpospolita".
Wyrok Sądu Najwyższego to pokłosie sprawy, jaką Włodzimierz K, adwokat z Legnicy, wytoczył właścicielowi portalu www.znanyprawnik.eu. Domagał się skasowania pomawiającej go opinii.
Sprawa Antykomor.pl: sąd umorzył zarzut znieważenia prezydenta
Sąd Apelacyjny w...
czytaj dalej »
Jednak sądy trzech instancji oddaliły jego pozew.
Na co z kolei wskazał Sąd Najwyższy?
- Powód ma rację, że ta opinia narusza jego godność i poczucie wartości. Naraża go też na utratę zaufania potrzebnego w jego zawodzie - tłumaczyła sędzia Mirosława Wysocka.
Zaraz jednak dodała: - Ale jeżeli ktoś wykonuje zawód zaufania publicznego, nie może żądać milczenia. Musi się zgodzić na poddanie swej aktywności jawnej krytyce. Istotne jest, że ocena zamieszczona jest na forum internetowym, bo właściwości takiej debaty uzasadniają większe przyzwolenie na ostrzejsze, często skrótowe i przejaskrawione opinie.
To orzeczenie jest kontrowersyjne. Nawet Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon walczącej z inwigilacją społeczeństwa, ma wątpliwości.
Autor: mac\mtom\k / Źródło: Rzeczpospolita
Adwokat, lekarz czy makler nie mogą bronić swojego dobrego imienia naruszonego w sieci.
Ochrona nie przysługuje – to sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygn. IV CSK 270/12) w sprawie, jaką Włodzimierz K., adwokat z Legnicy, wytoczył właścicielowi portalu www.znanyprawnik.eu. Domagał się skasowania pomawiającej go opinii. Sąd nie tylko odmówił jej usunięcia, ale nawet przeprosin.
Wpis umieścił użytkownik o nicku „kika". Napisał: „Odradzam tego adwokata. Kompletnie nie zna się na tym, co robi. Niepoukładany i niekompetentny". Prawnik zwrócił się do właściciela portalu Łukasza Kozikowskiego o udostępnienie danych „kika" i usunięcie wpisu. Ten odmówił. Tłumaczy w rozmowie z „Rz", że może to zrobić tylko w skrajnym wypadku, np. gdyby wpis zawierał wulgaryzmy.
To szerszy problem: o usunięcie danych z portalu znanylekarz.pl walczy np. dr Witold Pokojski z Warszawy. Zawiadomił właściciela portalu, że nie zgadza się na gromadzenie i wykorzystywanie swoich danych. Ten odmówił, uzasadniając, że lekarz to zawód zaufania publicznego.
W sprawie legnickiego adwokata sądy trzech instancji oddaliły jego pozew. Na co wskazał Sąd Najwyższy? – Powód ma rację, że ta opinia narusza jego godność i poczucie wartości. Naraża go też na utratę zaufania potrzebnego w jego zawodzie – tłumaczy sędzia Mirosława Wysocka. Zaraz jednak dodaje: jeżeli ktoś wykonuje zawód zaufania publicznego, nie może żądać milczenia. Musi się zgodzić na poddanie swej aktywności jawnej krytyce. Istotne jest, że ocena zamieszczona jest na forum internetowym, bo właściwości takiej debaty uzasadniają większe przyzwolenie na ostrzejsze, często skrótowe i przejaskrawione opinie.
To orzeczenie jest kontrowersyjne. Nawet Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon walczącej z inwigilacją społeczeństwa, ma wątpliwości. Mówi, że właściciel serwisu powinien zareagować na wiarygodną wiadomość o naruszeniu dóbr osobistych osoby, której dotyczy wpis.
Zdecydowanie bardziej krytycznie do decyzji sądu odnosi się Jerzy Naumann, adwokat zajmujący się sprawami prasowymi: – Trzeba rozróżnić prawo do krytyki od anonimowego szkalowania i nieuczciwej konkurencji. Sąd roztoczył parasol wolności obywatelskich nie przed deszczem krytyki, lecz kamieniami rzucanymi zza węgła przez kogoś w kominiarce – podsumowuje.
Przeczytaj więcej o: dobra osobiste, internet, krytyka w sieci, SN
Rzeczpospolita
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2013-03-27, 17:06
Dopóki z kk nie zniknie art. 212 to o wolności słowa możemy zapomnieć. Taki wyrok niczego nie zmienia, bo kto z nas ma czas, pieniądze i ochotę procesować się w "trzech instancjach" z jakimś adwokatem?
Mam nadzieję, że teraz spojrzycie na nasze decyzje trochę bardziej łaskawie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum