Wysłany: 2013-08-23, 21:39 Jak nas "po góralsku" uświadamiają.
Korzystając z dobrej ceny w Kałlandzie, zakupiłem śledziki po góralsku.
Okazuje się, że producent psuje dobre zdanie o góralach.
Wygląda niewinnie:
Wszędzie pełno śledzia.
Potwierdza to nawet zdjęcie denka. Upchane po sam brzeg.
Ojjj... jednak chyba nie do końca. Góra wiadereczka sprytnie zaklejona nieprzezroczystą przykryweczką, boki upchane śledziami, dno upchane śledziami a środek... tyle cebuli, że ryczałem jak bóbr.
Przecież to tak, jak z kawałową blondynką. Z wierzchu fajnie, w środku pusto.
Najlepsze jest to, że masa netto to 530g, a masa netto po odcieku to 390g. Niby niewielka różnica (wiadomo, zalewa), to absolutnie nie chodzi o zawartość ryby.
Żenada i odradzam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum