Brak jest jakichkolwiek podstaw prawnych do zaciągania takich zobowiązań.
Taaa? A czemu? Jeśli jesteś nieletni, to spróbuj wybić szybę sąsiadowi... I co twoim zdaniem? Nikt nie zapłaci? Stary będzie bulił i to w podskokach... A na jakiej zasadzie działały licea wojskowe do niedawna? Mnóstwo profitów, tylko jeśli po skończeniu nie wybrałeś sobie odpowiedniej szkoły wojskowej, to starzy musieli zwrócić różnicę w kosztach nauki w zwykłym ogólniaku i ogólniaku o profilu wojskowym... Mówisz
Cytat:
Niedługo będziemy mieli samych magistrów, a samochodu naprawić czy zbudować domu nie będzie komu.
Ależ będzie komu... Ostatnio płytki układał u mnie absolwent prawa. Pewnie taki z niego prawnik, jak z ciebie, ale płytki kładzie rewelacyjnie. Co ty myślisz, że ktoś ci coś da za darmo? To zupełnie naturalne, że jeśli Wielton będzie ponosił jakieś koszty w trakcie nauki, to i będzie czegoś oczekiwał w zamian. A może wydaje ci się, że skończysz zawodówkę wieltonowską i sytuacji, gdy ten będzie potrzebował pracowników ty zatrudnisz się w Neotechu? O ludzka naiwności!
Cytat:
Jeżeli wymyślasz takie argumenty bez żadnych podstaw, to po co w ogóle o tym piszesz?
Poczytaj trochę o funkcjonowaniu takich szkół i klas, a potem zarzucaj mi, że coś "wymyślam".
Brak jest jakichkolwiek podstaw prawnych do zaciągania takich zobowiązań.
Taaa? A czemu? Jeśli jesteś nieletni, to spróbuj wybić szybę sąsiadowi... I co twoim zdaniem? Nikt nie zapłaci? Stary będzie bulił i to w podskokach... A na jakiej zasadzie działały licea wojskowe do niedawna? Mnóstwo profitów, tylko jeśli po skończeniu nie wybrałeś sobie odpowiedniej szkoły wojskowej, to starzy musieli zwrócić różnicę w kosztach nauki w zwykłym ogólniaku i ogólniaku o profilu wojskowym... Mówisz
Cytat:
Niedługo będziemy mieli samych magistrów, a samochodu naprawić czy zbudować domu nie będzie komu.
Ależ będzie komu... Ostatnio płytki układał u mnie absolwent prawa. Pewnie taki z niego prawnik, jak z ciebie, ale płytki kładzie rewelacyjnie. Co ty myślisz, że ktoś ci coś da za darmo? .
Ale czego nie zrozumiałeś w tym co pisałem - finansowo odpowiadają TYLKO rodzice. Jeżeli dziecko się wypnie, to nawet po osiągnięciu pełnoletności dalej odpowiadają rodzice, a nie uczeń.
Kafelki układają prawnicy i wszelkiej maści socjologowie, bo to się bardziej opłaca, niż próba znalezienia pracy w zawodzie. Co nie zmienia faktu, że wolałbym, żeby wiedzę i doświadczenie uzyskiwali od fachowców, a nie tylko podpatrując kolegów.
Nie, nie ma nic za darmo - ale ryzyko ponosi WIELTON - sponsorują klasę, a w zamian mają bazę do późniejszej rekrutacji. Takie rozwiązania, o który ty piszesz są na granicy prawa, a nie wydaje mi się, żeby byli tak głupi, żeby ryzykować i spotkaniem z prokuratorem i utratą dobrego wizerunku firmy.
Nie znam dokumentów czy umów, dlatego w przeciwieństwie do Ciebie wolę nie wypowiadać się jednoznacznie i opluwać kogoś kiedy nie mam na to potwierdzenia.
finansowo odpowiadają TYLKO rodzice. Jeżeli dziecko się wypnie, to nawet po osiągnięciu pełnoletności dalej odpowiadają rodzice, a nie uczeń.
No ale to przecież wystarczy żeby up..lić rodzinę w ramach obowiązującego prawa.
Teoretycznie nie - co prawda niektórzy sędziowie nie patrzą na fakty opierając się tylko na tym co ktoś podpisał (wszystko wtedy zależy od tego jak dobrego ktoś ma papugę), ale w przypadku osób pełnoletnich i posiadających pełne zdolności do czynności cywilno prawnych - nie można kogoś karać za to co robi inna osoba.
To nie jest kara tylko egzekucja zobowiązań cywilnoprawnych. Bardzo mętnie piszesz, w zasadzie trudno z tego cokolwiek wywnioskować. Miałeś chyba na myśli, że: "teoretycznie tak", a w praktyce zależy jaką się weźmie papugę. Tak czy inaczej, rodzic może wziąć zobowiązanie, że dzieciak będzie pracował przez 5 lat po ukończeniu szkoły pod rygorem uiszczenia kosztów w wysokości np 10 tys zł (przez rodzica).
To nie jest kara tylko egzekucja zobowiązań cywilnoprawnych. Bardzo mętnie piszesz, w zasadzie trudno z tego cokolwiek wywnioskować. Miałeś chyba na myśli, że: "teoretycznie tak", a w praktyce zależy jaką się weźmie papugę. Tak czy inaczej, rodzic może wziąć zobowiązanie, że dzieciak będzie pracował przez 5 lat po ukończeniu szkoły pod rygorem uiszczenia kosztów w wysokości np 10 tys zł (przez rodzica).
No właśnie teoretycznie nie. Za komentarz nich wystarczy dowcip:
Siedzi dwóch sędziów na naradzie, wchodzi prokurator i mówi do jednego z nich:
- Panie sędzio mój pies został pogryziony przez pańskiego psa, leczenie będzie drogo kosztowało. W dodatku Pańska żona obraziła moją, a ta się przejęła i dostała ataku serca. Domagam się odszkodowania w wysokości 10.000 zł. Płaci Pan, czy idziemy z tym do sądu?
Sędzia zastanowił się przez chwilę wyjął czek i zapłacił prokuratorowi.
Widząc to oburzony kolega mówi:
- Czyś ty oszalał? Przecież nie masz ani psa, ani żony!
- No to co? Wiesz przecież jak działają polskie sądy.
Ten żart to możesz sobie wkleić do stosownego działu na forum. Z polskim sądownictwem póki co nie jest tak źle poza tym, że jest bardzo ociężałe.
Nafoszyłeś się?
Każde środowisko, w którym odpowiedzialność rozmywa się ze względu na brak nadzoru zewnętrznego (prawnicy, lekarze) jest chore i patogenne. O ile większość prawników i lekarzy, których znam, jest w porządku, to całe ich środowiska są zakałą tego kraju. Mamy dość dobre prawo, ale koszmarną jego egzekucję. Pomyłki, błędy i nadużycia zdarzają się zbyt często, a ze względu na specyfikę tych samorządów konsekwencji nie ma żadnych.
Ale do rzeczy - teoretycznie taka umowa byłaby nieważna już na mocy prawa (jako sprzeczna z nim już w chwili podpisywania), chyba, że rodzice podpisywali by jeszcze oświadczenia o poddaniu się egzekucji, wtedy nawet nie mieliby większych szans na obronę przed wkroczeniem komornika.
Jeżeli uczeń będzie posłuszny wobec swoich rodziców po ukończeniu 18 lat, to mogą go nawet sprzedać do cyrku. Ale tu prawo czy umowy nie mają nic do rzeczy.
Poza tym, co najważniejsze, w tym konkretnym przypadku jest to szkoła publiczna, więc nie ma mowy o podpisywaniu jakichkolwiek dodatkowych umów miedzy uczniem i rodzicami, a szkołą lub sponsorem.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2014-09-09, 09:34
A ja mam pytanie. Czy ktokolwiek doczytał się, albo wie z pewnego źródła, że każdy uczeń klasy patronackiej, bądź jego opiekunowie podpisywali jakiekolwiek "cyrografy"? Bo jeśli nie, no to o co cała ta dyskusja?
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
A ja mam pytanie. Czy ktokolwiek doczytał się, albo wie z pewnego źródła, że każdy uczeń klasy patronackiej, bądź jego opiekunowie podpisywali jakiekolwiek "cyrografy"? Bo jeśli nie, no to o co cała ta dyskusja?
Dyskusja jest dla dyskusji, czysto teoretyczna, bo o to samo pytałem wcześniej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum