Jedziemy szosą Wieluń - Nowy Świat - Kamionka - Pątnów - Dzietrzniki - Kępowizna - Załęcza - Parzymiechy - Rozalin - wjeżdżamy w las - około 1.5 km leśną drogą i jesteśmy na miejscu.
Aaaaleee była jazda...
Ekipa: Ja, Jaro, Łukasz, Dawid.
Długość łączna trasy: 82 km
Czas pedałowania: 4:20 h
Zacznijmy od tego, że wróciłem dzisiaj rano o 3:30 z TestaRossy, niekoniecznie trzeźwy
Umówiliśmy się pod RZW o 8. Jarek zadzwonił do mnie o 7:45, pytając gdzie jestem. Oczywiście zaspałem Obudził mnie. Szybka akcja i 8:05 byłem pod radiem. Stamtąd ruszyliśmy drogą na Częstochowę, przez Nowy Świat, Kamionkę, Pątnów, Dzietrzniki i tu skręciliśmy w lewo na Załęcze. Już na samym początku złapałem ósemkę na tylnim kole. Zahaczyliśmy o Kępowiznę, która leży odłogiem od tamtego roku. Chciałem chłopakom pokazać źródełko objawienia, gdzie odbywają się w lesie obrzędy religijne, ale się zdenerwowali, że oponki pomoczyli i zapiaszczyli więc wróciliśmy na trasę w stronę Załęcza. W Załęczu Wielkim mały posiłek i jazda dalej na Parzymiechy przez Załęcze Małe. Przed Małym rozwinąłem dość znaczną prędkość z górki i odkręciła mi się tarcza osłaniająca przednie zębatki. Pozbierałem z drogi, skręciłem i jazda dalej. Dojechaliśmy do Parzymiech, pamiątkowe zdjęcie pod ośrodkiem (niedługo tam zawitamy - wziąłem rezerwację ). Z Parzymiech puściliśmy się na Lipie, i drogą na Rozalin. W Lipiu poszła mi szprycha w zósemkowanym już tylnim kole. Biło dość odczuwalnie ale jechać się dało. Minęliśmy Rozalin i wjechaliśmy w las. W końcu dojechaliśmy do upragnionej jaskini - największej w naszym regionie - Szachownicy (długość korytarzy łącznie około 1-2km - różne źródła podają różnie). Penetracja zajęła nam około godziny. W końcu stwierdziłem, że wychodzimy - uwierzcie mi: można się zgubić. Rozciąłem dużego palca u nogi i zalałem sandałka krwią. Na szczęście plastry opatrunkowe były pod ręką, więc mała akcja pogotowia i wyruszyliśmy dalej. Dojechaliśmy polną drogą do Drabów, minęliśmy Kolonię i Lisowice (mieszkańcom Lisowic gratulujemy asfaltu (słowo wymoderowano)), przemknęliśmy przez Raciszyn (bardzo fajny zjeździk) i wylądowaliśmy w Działoszynie. Tu chwila odpoczynku i trasą na Wieluń. Szczyty - Niżankowice - Krzeczów (tu miałem mały kryzys fizyczny - wszędzie czułem mrowienie i ogólne osłabienie organizmu). Dalej na Kraszkowice, Wierzchlas, Rudę i upragniony Wieluń.
1.Za Nowym Światem
2. W Pątnowie na małym piciu
3. Hehe nieszczęsne źródełko objawienia Nie chcieli ze mną szukać, mieli dość przeprawy przez strumyczek
4. Stary, niedziałający młyn wodny w Kępowiźnie
5. Drogą z Załęcza na Parzymiechy
6. Piękne gniazdo na naturalnym obiekcie a w środku dwa młode boćki
7. Kumbajnem se jeżdżali Prawie jak dożyłki
8. A to już nasz upragniony ośrodek Chciałem się zaszyć ale esperalu brakło
9. Z Rozalina na Szachownicę
10. Przed głównym wejściem do jaskini
11. Jaro penetrator mastah
12. Beznoga jaszczurka zwana padalcem Odpoczywał sobie od skwaru słonecznego
13. Jaro zdobywca exlporer
14. Jaro i Łukasz coś dojrzeli
15. Świetnie wyżłobione przez wodę ściany
16. A tu Łukasz się zapuścił w niewielką szczelinę a ja z Jarkiem go zasunęliśmy głazem
17. Tu było najciekawiej. System korytarzy, że bez orientacji można stracić pojęcie w którym kierunku jest wyjście. Szliśmy jakieś 15 minut i zawróciliśmy
18. Pamiątkowa tablica i team nieustraszonych
19. Mieszkańcom Lisowic gratulujemy nawierzchni
20. Przygotowania do Dni Działoszyna
21. Tu wybił nam 60 km naszej wyprawy - cmentarz w Szczytach
22. W pogoni za autobusem drogą do Kraszkowic
To by było na tyle... Jaro dorzuci jeszcze swoje foty
A ja zapraszam na następne wyprawy
BTW. Myślę, że Ferbik opowiedział juz wszystko w największych szczegółach, także dodam jedynie, że było naprawdę rewelacyjnie mimo tych 82 km.
Dorzucam teraz kilka swoich fot, które mogą być podobne do tych Ferbika.
No było ciekawie. Trochę się zmachałem, szczególnie pod koniec ale ogólnie jestem zadowolony. No i spacer po jaskini do której wejście było tak cienkie, że tylko ja i Ferbik się przecisnęliśmy. Przeszliśmy kawałek i wracaliśmy, skręciliśmy w zły korytarz i musieliśmy się wrócić. Niech żałują ci co nie byli.
Pomógł: 4 razy Wiek: 45 Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 412 Skąd: Parafia Wieluń
Wysłany: 2006-07-23, 12:22
Wczoraj (sobota) wspólnie z Tomkiem (Kluczbork) i Elizą (Bełchatów) zrobiliśmy trasę Wieluń - Ogroble - Kamion - Niżankowice - Krzeczów - Osjaków - Dębiec - Wieluń. Tomek przygotowuje się do wyprawy Adriatic Express (http://www.travelbikers.prv.pl/).
Było super, pomimo pogody. A dla Tomka i Elizy ogromny szacunek (musieli jeszcze dojechać odpowiednio z Kluczborka i Bełchatowa).
_________________ Człowiek, który ma zlikwidować Stalina - inżynier Vladimir Krizek - słyszy najdziwniejsze zdanie w swoim życiu : - Macie zburzyć pomnik, ale z godnością.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum