Jaro musisz przyblizyc problem tajemnicy zawodowej bo nie wiem co masz na mysli.
Co do dlugow to oddzial na ktorym pracuje przynosi zyski tzn kwota jaka otrzymujemy z NFZ jest wyzsza od generowanych kosztow. Oczywiscie stosujemy najtansze (najmniej skuteczne)leki, a dzienna stawka zywieniowa pacjenta to 6 zl (w wiezieniach jest kilka razy wiecej).
Moze pieniadze na podwyzki powinny pochodzic od osob ktorym nalezy sie bezplatna opieka medyczna mimo ze nie wplacaja do systemu ani zlotowki?
Czy jakis ubezpieczyciel samochodow np PZU wyplaca odszkodowania poszkodowanym ktorzy nie placa skladki ubezpieczeniowej. Czy zgodzilbys sie aby z twojej skladki byly wyplacane odszkodowania takim osobom? Chyba nie.
A w kwesti skladki zdrowotnej , ZUS, KRUS i leczenia w ramach NFZ wlasnie jest taka sytuacja. Wszyscy ubezpieczeni w ZUS placimy skladki za nieplacacych, a mimo to ubezpieczonych. Owi nieplacacy maja przeszczepiane serca (koszt chyba ogromny), maja podawana chemioterapie( kilkadziesiat tysiecy zl) itd.
Ale o tym w obiecanym nastepnym poscie.
Jaro musisz przyblizyc problem tajemnicy zawodowej bo nie wiem co masz na mysli.
Dziwne, że będąc lekarzem nie wiesz co mam na myśli pisząc o tajemnicy zawodowej
Więc krótko o tajemnicy lekarskiej:
Tajemnica lekarska - jedna z podstawowych norm deontologii lekarskiej, nakazująca lekarzowi zachowanie w tajemnicy wszystkiego, czego się dowiedział o chorym w związku z wykonywaniem zawodu.
Nie musisz znowu mnie obrazac, wystarczy jesli bedziesz posilkowal sie cywilizowanymi argumentami.
Doskonale wiem co to znaczy tajemnica lekarska i jak ja stosowac.
Widze, ze w naszej wymianie mysli musze poslugiwac pytaniami doslownie odnoszacymi sie do corpus delicti.
A wiec teraz bedzie cytat twej wypowiedzi umieszczonej w kontekscie strajku w polskich szpitalach.
"jeśli zasady etyki lekarskiej obejmującej troskę o dobro chorego w tym przestrzeganie tajemnicy zawodowej są łamane, to dalej uważam to za pochodne terroru"
koniec cytatu.
Rozumiem ze stoisz na stanowisku ze strajk lekarzy jest pochodna terroru, a dodatkowo w trakcie jego trwania brakowalo troski o pacjenta a takze przestrzeganie tajemnicy zawodowej bylo lamane.
A teraz obiecane pytanie w przystepniejszej formie;
Jaki zwiazek zachodzi miedzy strajkiem ktory mial miejsce, a brakiem przestrzegania tajemnicy zawodowej?
Cisnie sie nastepne, dodatkowe pytanie. Kiedy bylo zagrozone dobro chorego skoro praca w trakcje strajku przebiegala tak jak w 52 soboty w roku, 52 niedziele w roku i jeszcze kilka dni dodatkowo wolnych od pracy? Znaczy to ze jesli dni wolnych w roku jest ponad 100 to przez tyle samo zagrozone jest dobro chorych. Rowniez strajkowalem, rowniez pracuje w dni wolne od pracy i roznicy w pracy nie widzialem.
Wszyscy poszkodowani w wypadkach, z zapaleniem wyrostka robaczkowego, z ostrym brzuchem, kazda ciezarna wymagajaca rozwiazania zabiegowego mieli wykonane zabiegi. To sa dziesiatki ludzi zoperowanych w czasie kiedy jak piszesz nie dzialaly sale operacyjne.
Ja wiem ze latwo jest napisac cos co chwyta publiczke i unosi ja dalej w przeswiadczeniu jacy ci doktorzy sa niedobrzy i niedouczeni. Ale moze poslugujmy sie faktami bo tylko wtedy ma to sens.
Chcecie darmowej sluzby zdrowia, wysylacie lekarzy do pracy po godzinach by sobie dorobili, ale jednoczesnie macie nam za zle ze lepiej leczymy po godz. 15. i tam zarabiamy godne pieniadze. Godzicie sie z wlasnych skladek zdrowotnych i podatkow finansowac ubezpieczenie tym ktorzy ich nie placa i biadolicie "gdzie sie podzialy moje skladki".
Takie rzeczy to tylko w ERZE.
Fakty sa takie ze podwyzki dla lekarzy to 800mln rocznie, a skarb panstwa doplaca 15 mld rocznie za skladki tych ktorzy ich nie placa a sa ubezpieczeni w pelnym wymiarze.
Ale juz niedlugo beda koszyki swiadczen gwarantowanych i kazdy bedzie mogl sie doubezpieczyc w takiej wysokosci w jakiej bedzie chcial. Bedzie lepszy standard leczenia, a zadowolony pan doctor nie bedzie krecil nosem i odsylal do gab. prywatnego bo takowego nie bedzie posiadal bo i po co skoro z waszych skladek "doubezpieczenia" bedzie mial godna pensje. Jesli ktos nie bedzie chcial sie doubezpieczyc to zostanie na panstwowej opiece. A jak ona wyglada prosze spytac tych co byli na zachodzie , w stanach i leczyli sie w socjalu oraz tych co tak narzekaja na nasze szpitale. Tam doktorzy nie sa mili bo maja liche pensje i tez tylko patrza by juz zwiac i dorobic w innej firmie.
Duzo zdrowia
A teraz jade na weekend z mnostwem atrakcji. W poniedzialek bede super wypoczety, naladowany energia i mily dla pacjentow. Moge to zrobic dzieki prywatnemu gabinetowi. Gdyby nie on gnilbym w niedziele na szpitalnym dyzurze za kilka groszy a w poniedzialem bylbym zmeczony i moglbym opelnic blad.
"Zycie i zdrowie ludzkie jest najwazniejsze" tak ktos napisal wczesniej i zgadzam sie z tym calkowicie.
Wydaje mi sie że tutaj potrzebne jest rozwiązanie systemowe.
Lekarze chcą więcej zarabiać bo zarobki maja niespecjalne - ZGODA.
Pacjenci chcą być obsługiwani porządnie bo przecież płacą składki - ZGODA.
Czyli pacjęci są źli na lekarzy że ich słabo leczą. lekarze nie chcą pacjentów leczyć za marne grosze. A z boku patrzy na to nasz rząd i nie wie co ma z tym zrobić. I tu tkwi problem. Tylko pewnie dużo wody w rzece upłynie i wiele sie rządów zmieni zanim ktoś to wyprostuje.
iwan napisał/a:
zadowolony pan doctor nie bedzie krecil nosem i odsylal do gab. prywatnego bo takowego nie bedzie posiadal
Tutaj chyba nie będziesz miała racji. Przyzwyczajenie bdzie ciężko zmienić. Toż to chyba nałóg
Pomógł: 17 razy Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 1805 Skąd: okalew/wrocław
Wysłany: 2006-08-18, 17:03
iwan - skoro tak źle jest być lekarzem to mogłeś zostać rolnikiem.
Jak żyję nie spotkałem lekarza, któremu by się źle wiodło.
Pozatym zawsze będę wymagał profesjonalizmu w wykonywaniu swego zawodu od "branż" które są finansowane z Budżetu Państwa, składek ZUS, KRUS itp. W końcu to z pieniędzy podatników są wypłacane wynagrodzenia tych ludzi.
Wkurza mnie jak ktoś mi mówi "że należą się podwyżki" - jak ktoś chce więcej zarabiać to niech się zatrudni w prywatnej przychodni i zrobi miejsce dla młodych. U prywatnego przedsiębiorcy odechce mu się strajków![/b]
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2006-08-18, 17:44
iwan napisał/a:
Jak ja bym chcial zeby wszyscy popelniali takie bledy. Masz powod do rozpaczy ze znajomy mimo leczenia i zlej prognozy jednak jezdzi na nartach.
A ja bym chcial zeby lekarze (w tym przypadku ortopedzi) wreszcie docenili rehabilitacje i douczyli sie w czym moze ona pomoc. Mam kilku znajomych rehabilitantow i wszyscy oni maja jedna opinie nt lekarzy - zaden lekarz nie potrafi dobrze zlecic rehabilitacji - tzn wskazac zabiegow ktore nalezy wykonac. Jak wskazuja to pisza o jakichs starych metodach, zupelnie nie wiedza jakie sa obecne mozliwosci i jakie rzeczy potrafia robic rehabilitanci.
A co do mojej znajomej - ciesze sie ze jezdzi na nartach, ale gdyby posluchala lekarza mialaby operacje, pociete kolano i zadnych szans na narty. Na szczescie, przez przypadek, spotkala na swojej drodze swietna rehabilitantke, ktora bez zadnej operacji wyprowadzila jej kolano tak ze funkcjonuje bez problemow.
Ja nawet nie traktuje tego jako bledow. Tylko jako nieuctwa i checi bycia nieomylnym. Bo dla mnie kazde "proroctwo" pt. "zostal pani miesiac, rok, dwa lata zycia" albo inne takie to jest bzdura. Wierze w to ze najwazniejsza rzecza w chorobie nowotworowej (a to w tym przypadku lekarze zamieniaja sie w jasnowidzow) jest psychika pacjenta. I rzadko ktory pacjent potrafi sobie poradzic z takim wyrokiem od lekarza, ktory najczesciej jest dla niego autorytetem.
A co do błędów lekarskich - o powaznych konsekwencjach... O duzej czesci nawet nie wiemy. W pozostalych przypadkach lekarzowi udowodnic cokolwiek to jest problem, bo swiadczyc przeciwko niemu musi inny lekarz. A solidarnosc zawodowa istnieje jak w kazdym innym zawodzie.
[ Dodano: 2006-08-18, 18:51 ]
Cytat:
Podpisuje sie obiema rekami, wszyscy sie podpisujemy i jesli bedzie taka mozliwosc prawna od razu "wchodzimy" w prywatyzacje. Przy dzwiach stawiamy kase fiskalna i zaczynamy jazde.
no wlasnie jakos nie wszyscy ale pozyjemy, zobaczymy... idea prywatyzacji szpitala zapewne wroci po tym jak kilka lat temu ucial ja duet Luczak - Laz. A wtedy zobaczymy ilu lekarzy bedzie za a ilu przeciw
[ Dodano: 2006-08-18, 18:54 ]
A tak zupełnie serio - skoro w tym szpitalu tak źle płacą.. a w prywatnym gabinecie jaest tak dobrze. To dlaczego lekarze nie zwolnią się z pracy w szpitalu? Chyba nikt ich tam siłą nie trzyma? Z tego co wiem to umowy o pracę w szpitalu nie różnią się niczym specjalnym od standardowych umów o pracę?
A może to dlatego, że lekarz przyjmujący w prywatnym gabinecie na zabieg wysyła pacjenta do szpitala i musi w tym szpitalu pracować żeby mieć nad nim "opiekę"? A gdyby się zwolnił to nikt do niego by nie chodził bo po co komu taki lekarz który nie ma dostępu do sal zabiegowych?
I jeszcze jedno... nie przesadzałbym z ta godzina 15, jako godzina o ktorej lekarze opuszczaja szpital... Lekarze dyzurujacy tak - oczywiscie sa... Ale pozostali? Nigdy tak nie bylo i nie jest... moze oczywiscie nie dotyczy to wszystkich lekarzy - ale znaczacej wiekszosci.
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Iwan: W trakcie strajku gabinety zabiegowe i sale operacyjne nie byly zamkniete. Na bierzaco wykonywane byly zabiegi ze wskazan zyciowych.Niedowiarkow odsylam do osob ktore w tym czasie zostaly zoperowane.
A co z zabiegami planowymi? Czy osoby, które czekały na zabieg od kilku dni lub wręcz tygodni muszą cierpieć tylko dlatego, że lekarze nie mogą wyegzekwować podwyżek w inny sposób?
Nie jestem przeciwny podwyżkom – popieram wszelkie starania o wyższe pensje dla lekarzy, bo należy się im za ciężką pracę i lata poświęcone na trudną naukę. Jestem pełen podziwu dla umiejętności i odwagi w podejmowaniu niełatwych niejednokrotnie decyzji... ale czy trzeba posuwać się do strajku?
Iwan: Tonic napisal:
"prywatne praktyki z nawiazka pozwalaja im nadrobic legalnie braki w wynagrodzeniu w szpitalu"
Idea podwyzek wynika z faktu ze za prace nalezy sie godziwa zaplata, niezaleznie czy ktos moze sobie w wolnym czasie jeszcze dorobic czy nie. Jesli ktos zadeklaruje ze nie bedzie pracowal do wieczora w prywatnym gabinecie to nalezy mu sie wieksza pensja w szpitalu niz temu kto ma dwa prywatne gabinety? Totalna bzdura.
Może źle się wyraziłem, ale chodziło mi o fakt, że lekarze to chyba jedyna (lub jedna z nielicznych) grupa zawodowa, która legalnie i bez jakichkolwiek przeszkód może zarabiać na posadzie państwowej i jako prywatni medycy wykonując wyuczony zawód. Pokaż mi górnika, który po zakończeniu szychty może spokojnie iść sobie do innej kopalni dorobić (bo prywatnej sobie nie założy), albo tramwajarza, który będzie rozwoził pasażerów własnym tramwajem, albo szeregowego pracownika linii produkcyjnej w jakimkolwiek zakładzie przemysłowym, który prywatnie podobne zajęcia będzie po godzinach pracy wykonywał... w zasadzie praktycznie wszyscy oprócz lekarzy pracują albo zawodowo, albo prowadzą prywatny biznes – nie łączą jednego z drugim, bo to wymagałoby zaangażowania się w inne niż wykonywane zawodowo zajęcia (co nie wyklucza, że nie mogą – z tym się zgodzę)... chodziło mi jednak o to, że lekarze pracujący np. w szpitalu, po zakończeniu swojego dyżuru mogą to samo wykonywać prywatnie... a skoro prywatnie wykonywana praktyka przynosi większy zysk, dlaczego pracują w szpitalu za „marne” pieniądze? To niech w ogóle zajmą się prywatnym leczeniem i odpuszczą sobie szpital... szczególnie zabolało mnie, jako potencjalnego pacjenta, kiedy na jednej z sesji Rady Powiatu jeden z lekarzy powiedział, że nie przeszkadza mu to, że trwa strajk, bo i tak na tym nie traci odrabiając sobie prywatną praktyką... w tym momencie albo okazał się totalnym ignorantem i sam nie wiedział co mówi, albo był po prostu bezczelny i głupi jednocześnie – niech zatem podziękuje za pracę w szpitalu, skoro szpitalni pacjenci są dla niego mniej ważni niż prywatni... i wrócę jeszcze do idei podwyżek, którą jak napisałeś jest fakt, że za pracę należy się godziwa zapłata (tu się zgodzę), niezależnie od tego czy ktoś może sobie w wolnym czasie dorobić czy nie... to czym dla Ciebie jest dorabianie? Bo dla mnie dorabianie jest wówczas, gdy do danej pensji uda mi się jeszcze trochę pozyskać pieniędzy dla własnego budżetu, ale raczej są to kwoty mniejsze od tych, jakie otrzymuję za zawodową pracę... jeśli w wyniku dorabiania stan mojego budżetu zwiększa się o dotychczasową zapłatę lub jej wielokrotność, to z całym szacunkiem, ale dorabianiem staje się wówczas praca wykonywana zawodowo, a nie prywatnie... i wówczas wolałbym być sobie sam sterem i okrętem i całkowicie na prywatną pracę się przestawić...
Kwestia prywatyzacji szpitala – jestem jak najbardziej za... nie przeszkadzają mi prywatne praktyki lekarskie, nie przeszkadzają mi prywatne przychodnie i nie przeszkadzałby mi prywatny szpital... w każdym z tych przypadków finansowanie jest takie samo jak w przypadku placówek państwowych (kontrakty z NFZ) więc nie ma obaw o płacenie za wizyty lekarskie... różnica jest taka, że zakłady państwowe po wykonaniu limitów nie mogę (chcąc nie generować strat) pobierać opłat za kolejne przyjęcia, co w prywatnych przychodniach nikogo nie dziwi... mnie zatem dziwi dlaczego ludzie tak boją się prywatyzacji szpitala?
I zgadzam się także z Iwanem, że kuleje obowiązujący w Polsce system ubezpieczenia zdrowotnego... szlag mnie trafia, że idąc do lekarza mogę usłyszeć: przepraszam, ale mogę pana zapisać na termin za dwa miesiące, bo wyczerpał mi się już limit – to za co ja płacę składki? Za to, że muszę czekać?
Jestem za takim rozwiązaniem, które nie powodowało by takich konfliktów... każdy z ubezpieczonych powinien mieć swoje konto na którym gromadzone są jego składki, a owe składki w znacznym stopniu powinny być przeznaczane tylko i wyłącznie na jego leczenie... jestem jak najbardziej za systemem, o którym wspomina Iwan, czyli doubezpieczaniu się... tylko żeby nie wyglądało to tak, że płacę obecne składki i jeszcze muszę dokładać... obecnie płacone składki powinny w zupełności wystarczać na moje podstawowe badania i leczenie, a nie wystarczają, bo są chore limity w przychodniach, bo NFZ nie chce dać wyższych kontraktów – za dużo biurokracji i tyle... urzędasy zjadają pieniądze, które powinny być przeznaczone na leczenie – wówczas nie byłoby w ogóle problemu ze strajkami lekarzy...
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2006-08-18, 19:53
tONic napisał/a:
każdy z ubezpieczonych powinien mieć swoje konto na którym gromadzone są jego składki, a owe składki w znacznym stopniu powinny być przeznaczane tylko i wyłącznie na jego leczenie...
ale nie na tym polega ubezpieczenie. To o czym piszesz tONicu, to moze sie sprawdzic w przypadku emerytury, ale nie w przypadku ubezpieczen zdrowotnych.
Ubezpieczanie ma sens wtedy, gdy ubezpiecza sie wiele osob - z czego czesc choruje, a czesc nie (czesc ma wypadki samochodowe czesc nie - przy ubezpieczeniach na zycie - czesc umiera w trakcie ubezpieczenia, a czesc nie). Jest to system wzajemnej reasekuracji rzec by mozna - po prostu organizowany przez jakas firme, ktora na podstawie statystyk okresla prawdopodobienstwo ze pacjent X zachoruje na taka a taka chorobe i z tego tytulu musi zaplacic skladke w jakiejstam wysokosci. Obecny system jest chory - ludzie placa w zaleznosci od dochodu a nie w zaleznosci od swojego zdrowia, trybu zycia itp.
Kiedy zechcesz sie ubezpieczyc na zycie na jakas powazna kwote, to ubezpieczyciel natychmiast wysyla Cie na badania kompleksowe, musisz wypelnic ankiete - odnosnie chorob w Twojej najblizszej rodzinie, czy palisz, pijesz, uprawaisz sporty ekstremalne, jak zyjesz i rozne takie inne. Wszystko po to, aby moc ocenic czy nie jestes w grupie wiekszego ryzyka i czy nie powininienes placic wiekszej stawki.
W ubezpieczeniach zdrowotnych jest tak samo. Mloda osoba powinna placic mniej, starsza wiecej. NIepalacy mniej, palacy wiecej. Otyli - zagrozenia chorobami serca i innymi - wiecej - szczupli mniej. Itd. itp. Kazdy wg wlasnego ryzyka ubezpieczeniowego, a nie wedlug zarobków. Oczywiscie do tego dochodzi zroznicowanie skladek w zaleznosci od swiadczen jakie chcesz otrzymac. Ale do tego potrzeba prywatnych ubezpieczen i likwidacji NFZ. I to moze uzdrowic stan sluzby zdrowia.
Ale juz sama prywatyzacja szpitali przyniesie poprawe. Administracja nie bedzie zzerac pieniedzy, bo wlasciciel nie bedzie bawil sie w biurokracje, bo za to mu nie beda placili. Jednoczesnie prywatny szpital, nawet w ramach kontraktu z NFZ bedzie mogl zaoferowac uslugi dodatkowe - np lepsze obiady, wygodniejsze sale - za doplata. Pozyskujac w ten sposob srodki na ulepszanie infrastruktury i jakosci uslug.
[ Dodano: 2006-08-18, 20:56 ]
Cytat:
Jak żyję nie spotkałem lekarza, któremu by się źle wiodło.
ja spotkalem tylko jednego rolnika w Polsce ktory twierdzil ze interes dobrze idzie... to byl Holender
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
a skoro prywatnie wykonywana praktyka przynosi większy zysk, dlaczego pracują w szpitalu za „marne” pieniądze
Prowadząc działalność nie musza płacić składen na ZUS jak są zatrudnieni.
tONic napisał/a:
różnica jest taka, że zakłady państwowe po wykonaniu limitów nie mogę (chcąc nie generować strat) pobierać opłat za kolejne przyjęcia
i tu jest pies pogrzebany. Doszło by do tego że przychodzisz np. drugiego stycznia do szpitala mówą Ci że już nie mam punktów z NFZ i musisz zapłacić. Tak robią np w poddentcie. Nigdy nie mają punktów. Musisz płacić .
Pomogła: 12 razy Wiek: 44 Dołączyła: 17 Lis 2005 Posty: 1648 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2006-08-18, 22:20
majk-el napisał/a:
Pozatym zawsze będę wymagał profesjonalizmu w wykonywaniu swego zawodu od "branż" które są finansowane z Budżetu Państwa, składek ZUS, KRUS itp. W końcu to z pieniędzy podatników są wypłacane wynagrodzenia tych ludzi.
a reszta swiata moze nic nie umieć??!!
to teraz spróbuj wymagac profesjonalizmu od wielunskich policjantów
Pomogła: 12 razy Wiek: 44 Dołączyła: 17 Lis 2005 Posty: 1648 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2006-08-18, 22:30
Ferbik, chyba mnie nie zrozumiales...
dlaczego nalezy wymagac umiejetności od 'państwowek'? bo nie placi im prywatny właściciel? i co z tego?
jak ide do elektryka prywatnie to chce zeby mi radio naprawil a nie tylko próbowal naprawic
Pomogła: 12 razy Wiek: 44 Dołączyła: 17 Lis 2005 Posty: 1648 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2006-08-18, 22:39
Ferbik, a tak na marginesie to uwazam, ze nasi policjanci powinni oddac odznaki
umieja tylko wlepiac mandaty, oczywiscie NIE WSZYSTKIM , a jakby cie mieli obronic przed bandytami... cóż.... uciekaliby szybciej od ciebie
jesli chodzi o lekarzy to ja jestem za podwyzkami dla nich, i to ogromnymi
a to, że moga sobie dorobic po pracy to znowu nie taki luksus, spróbujcie pracowac od rana do wieczora...
ja tak pracowalam; praca, a potem kilka godzin po południu, wieczorem łeb peka i marzysz o łóżku, POLECAM
Ostatnio zmieniony przez daff 2006-08-21, 09:54, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum