Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

[mario's]

Weksle Samoobrony wymyślił Dzido
Andrzej Lepper ujawnił w TVN24, że posiada weksle wszystkich osób, które kandydowały do parlamentu z list Samoobrony. Powiedział także, że pomysłodawcą weksli był Henryk Dzido.
"Weksli jest tyle, ilu było kandydatów Samoobrony na listach do parlamentu: do Sejmu i do Senatu. Popisali wszyscy, którzy kandydowali, to jest ponad 700 osób" – powiedział Lepper.

Szef Samoobrony powiedział, że "żaden weksel osób, które nie weszły do Sejmu nie jest ważny".
Zadeklarował, że Samoobrona zwróci weksle wszystkim osobom, które się po nie zgłoszą. "Nikt, kto się do nas zgłosi, kto przyniesie potwierdzenie nie wyjdzie bez weksla" – powiedział Lepper. Dodał, również, że żaden weksel tych osób nie "nie jest nigdzie zastawiony".

Zdaniem Leppera zamieszanie wokół weksli Samoobrony jest wyolbrzymiane w mediach. Według niego temat podejmuje się "tylko po to, żeby zrobić szum, że jest afera wekslowa".

Lepper powiedział, że na pomysł podpisywania przez kandydatów weksli wpadł Henryk Dzido.

"Twórcą tych weksli, tego całego zamieszania, które jest dzisiaj, jest ten, który chce tych ludzi bronić. Pan mecenas Henryk Dzido" – ujawnił.

"On z tym przyszedł, żeby zabezpieczyć partię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego" – mówił o okolicznościach, w których zaproponowano to rozwiązanie.

Lepper mówił, że weksle podpisali wszyscy poza nim. "Ja ze sobą nie będę podpisywał weksla" – oburzył się prezes Samoobrony.

Lepper nie odpowiedział na pytanie gdzie są weksle. "No nie u mnie w szufladzie, czy u Maksymiuka".

Andrzej Lepper był gościem Moniki Olejnik w programie "Kropka nad i" w TVN24.

Środowe "Fakty TVN" i czwartkowa "Gazeta Wyborcza" poinformowały, że w rękach Andrzeja Leppera mogą być weksle pochodzące nie tylko od posłów, ale także od osób, które do Sejmu się nie dostały. W sprawie weksli wszczęła sprawę warszawska prokuratura.

Jak podały "Fakty TVN" nie wiadomo dokładnie ile jest weksli, i nie wiadomo czy nie są zastawem pod pożyczki zaciągnięte przez partię Andrzeja Leppera.

Każdy z weksli opiewa na pół miliona złotych. Weksli było prawdopodobnie ponad 800 - informują "Fakty TVN" - tyle ilu wszystkich kandydatów. Kwota, na którą opiewają zatem te papiery dłużne to prawie pół miliarda złotych.

Samoobrona wprowadziła do Sejmu 56 posłów.

Jak poinformowały "Fakty TVN", jeden z polityków Samoobrony Stanisław Kłopotowski, który tak jak wszyscy musiał podpisać weksel powiedział dziennikarzom, że "więcej już go nie zobaczył, choć prosił, by mu go zwrócono".

Lokalni działacze partii obawiają się, że podpisane przez nich weksle mogą już być uruchomione, a niektórzy - jak posłowie Samoobrony z Wielkopolski - są pewni, że Andrzej Lepper weksli już nie ma.

Działacze partii Leppera powiedzieli "Faktom TVN", że według ich informacji weksle zostały zastawione w zakładach chemicznych i w bankach.

Lokalni działacze Samoobrony, którzy nie dostali się do Sejmu, twierdzą, że dawno już powinni otrzymać podpisane przez siebie weksle. Nic takiego jednak, zdaniem "Faktów", nie nastąpiło.

Andrzej Lepper o wekslach nie chce rozmawiać. Janusz Maksymiuk, wiceprzewodniczący Samoobrony, twierdzi, że weksle kandydatów na posłów leżą w bezpiecznym miejscu, i że są do zwrotu w każdej chwili.

Politycy Samoobrony mają zamiar zwrócić się z pismem do Leppera w sprawie zwrotu weksli. Im, a także niezdecydowanym posłom Samoobrony, mają pomóc prawnicy Piotra Misztala.

O sprawie napisze także czwartkowa "Gazeta Wyborcza".

W "Magazynie 24 godziny" poseł Maksymiuk powiedział, że wszystkie weksle osób, które nie dostały się do Sejmu są w każdej chwili do zwrotu. "Weksli się pocztą nie wysyła, niech napiszą, to weksle dostaną" - powiedział wiceprzewodniczący Samoobrony, podkreślając jednocześnie, że nie ma żadnej sprawy weksli.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające z zawiadomienia marszałka Sejmu Marka Jurka o możliwym przestępstwie liderów Samoobrony Andrzeja Leppera i Janusza Maksymiuka w związku z realizacją weksli byłych posłów Samoobrony.

O postępowaniu sprawdzającym poinformował rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Nie chciał ujawnić, jakie czynności prokuratura będzie wykonywać w tej sprawie. Postępowanie sprawdzające - na które prokuratura ma 30 dni - kończy się albo formalną decyzją o wszczęciu śledztwa, albo odmową tego.

W zeszłym tygodniu Jurek zawiadomił prokuratora generalnego o możliwym przestępstwie liderów Samoobrony w związku z oddaniem do windykacji weksli byłych posłów tego klubu. Marszałek uważa, że szefowie Samoobrony mogli popełnić przestępstwo przekroczenia uprawnień - za co grozi do 3 lat więzienia. Zdaniem Jurka, wykorzystując weksle, zmierzają oni do ograniczenia wykonywania przez posłów ich mandatów poselskich.

Minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił wtedy PAP, że przekazuje sprawę do właściwego miejscowo prokuratora. "To on sam zdecyduje co do prowadzenia postępowania, a jeśli taką decyzję podejmie, to w dalszej perspektywie o ewentualnym stawianiu zarzutów konkretnym osobom" - powiedział minister.

Dodał, że ze zrozumieniem podchodzi do działań Jurka, który "musi dbać o swobodne wykonywanie mandatu posła - według konstytucji - reprezentanta całego narodu, na którym nikt, ani kijem, ani wekslem, nie może wymuszać określonego zachowania w parlamencie". Podkreślał, że umowa związku zawodowego Samoobrona z posłami ugrupowania co do możliwości użytkowania znaku organizacji jest "umową dla pozoru", bo w gruncie rzeczy chodzi o presję finansową na parlamentarzystów, a "umowy dla pozoru" są nieważne z mocy prawa.

We wrześniu, podczas kryzysu koalicyjnego, klub parlamentarny Samoobrony opuściło sześciu posłów; wcześniej z klubu odeszło dwóch. Władze klubu zapowiedziały "uruchomienie" wobec nich weksli, które posłowie podpisywali przed wyborami parlamentarnymi.

We wtorek Maksymiuk powiedział, że sprawa weksli posłów jest zakończona w tym sensie, że partia nie będzie na ten temat prowadzić publicznej dyskusji. Zobowiązania mają być egzekwowane, jeśli będzie taka potrzeba - dodał. "Nie chcemy dawać argumentów przeciwnikom Samoobrony, że wpływamy na decyzje poszczególnych posłów co do głosowania w Sejmie. To jest ich wolna wola, niech robią co chcą. Natomiast zobowiązania będą egzekwowane" - powiedział Maksymiuk.

W ubiegłym tygodniu Maksymiuk mówił, że posłowie, którzy opuszczają klub Samoobrony, muszą liczyć się z wydatkiem ok. 700 tys. zł z tytułu zobowiązań wekslowych.