Tylko w ciągu ćwierćwiecza od Soboru Watykańskiego II ok. stu tysięcy księży zrzuciło sutannę. W Polsce 47%, gdyby miało wybór, zrezygnowałoby z celibatu na rzecz rodziny. Nikt nie wie, ilu prowadzi podwójne życie.
Siedzimy z Weroniką w kawiarni. Weronika ma ciemne włosy do ramion, brązowe oczy i słodkie dołki w policzkach, kiedy się uśmiecha. Ale robi to rzadko. Bo Weronika ma problem. Ma 24 lata, kończy polonistykę na uniwersytecie i ma wielkie plany. A w zasadzie miała. Teraz prawie przez cały czas myśli o mężczyźnie, którego kocha. Nie może spać, nie może jeść. - To typowe fatalne zauroczenie - mówi. Fatalne tym bardziej, że on jest... księdzem. Ich związek trwa już dwa lata. Weronika nie jest jedyna.
Na forum kafeteria.pl jedna z kobiet założyła wątek "Fatalne zauroczenie - on jest księdzem". Wpisów jest ponad 55 tysięcy. Część kobiet opowiada o swoich związkach z duchownymi, inne o tym, że są właśnie zakochane. Kolejne o tym, jak dały sobie radę po ograniczeniu kontaktów. Pozostali krytykują lub wspierają. Nie da się zaprzeczyć jednemu: to kontrowersyjny temat. Szczególnie w Polsce, gdzie 95% społeczeństwa to teoretycznie katolicy. Nie oznacza to jednak, że święte są dla nas wszystkie zasady moralne katolicyzmu. Według badań CBOS-u co czwarty dorosły Polak (26%) stwierdza wprawdzie, że owe zasady są słuszne, jednak określone sytuacje życiowe wymagają ich weryfikacji i uzupełnienia innymi normami. Ponad jedna trzecia badanych (36%) przyznaje słuszność większości religijnych norm, jednak nie ze wszystkimi się zgadza, a ponadto jest przekonana o ich niewystarczalności. Co dwudziesty respondent (5%) stwierdza, że moralność katolicka jest mu obca, ale przyznaje rację niektórym jej zasadom.
Bóg konkurencją
- Ja jestem z księdzem na poważnie. Od 1,5 roku. Myślimy poważnie nad wspólnym życiem, on już zdecydował się odejść. Czekamy jednak, aż skończę studia. Też zaczęło się od rozmów, maili, telefonów z życzeniami świątecznymi. Taka neutralna znajomość nie trwała długo. Oboje nie umieliśmy żyć bez siebie i wreszcie musiało dojść do czegoś więcej. Nie żałuję - on jest najcudowniejszym mężczyzną na świecie. Chcemy mieć dziecko. Widzę, jak on dojrzewa w związku ze mną. Uczy się odpowiedzialności za drugą osobę, czułości. Kocham go - pisze boa. Wiele kobiet pisze na forum o rozwijającym się uczuciu między nimi a duchownym. Pytają: powstrzymać czy dać temu szansę? Amelia18 przestrzega: Skoro założył sutannę, założył też niewidzialną smycz łączącą go z Bogiem, a to najwyższa konkurencja.
Nie wszystkie związki toczą się bez większych problemów. - Byłam w podobnej sytuacji; byliśmy ze sobą, dopóki nie zmienił placówki, nie odzywał się. A po dwóch latach zadzwonił, że chce mnie odwiedzić, bo wystąpił. Zgodziłam się, tylko że on chciał przyjechać ze swoją narzeczoną! Wiem, jak boli ta "zakazana miłość". Nie pakujcie się w to, choćby obiecywał złote góry!! - opowiada inna forumowiczka.
Weronika nazywa swój związek "fatalnym zauroczeniem", bo choć nigdy nie widziała dla nich żadnej przyszłości, nie była w stanie nigdy położyć ich spotkaniom kresu. - Ostatnio pisze coraz rzadziej, zdawkowo odpowiada na moje SMS-y, nie oddzwania. Kilka razy myślałam, że jestem w ciąży, byłam przerażona, a on ani słowa - narzeka. - A może przestraszyłam go trochę namowami na odejście od kapłaństwa? - zadaje mi retoryczne pytanie. - Jest jeszcze możliwość - znalazł sobie kogoś innego - przypuszcza.
(Nie)naturalność celibatu?
Pytam Weronikę o początki znajomości. - Poznał nas nasz wspólny kolega. Byliśmy gdzieś na kawie. Bardzo mi się spodobał. Miał nienaganne maniery, był delikatny, słuchał mnie z uwagą. Wymieniliśmy się telefonami. O pierwszej w nocy dostałam SMS-a: "Myślę o Tobie". Byłam trochę zaskoczona, ale z drugiej strony... szczęśliwa - opowiada Weronika. Zaczęli spotykać się już tylko we dwoje. Woleli wyjeżdżać do miejscowości oddalonych nawet o kilkadziesiąt kilometrów, żeby zmniejszyć ryzyko spotkania znajomych. - Najpierw wynajmowaliśmy hotel, ale później spotykaliśmy się już na plebanii. Weronika widzi moje zaskoczenie. - Pewnie myślisz o tym, dlaczego inni księża nie donieśli na niego? Cóż, gdyby oni go wydali, on zrobiłby to samo…
Ilu księży prowadzi podwójne życie? Jak naprawdę jest z celibatem? Janet Shibley Hyde, autorka książki "Understanding Human Sexuality", cytowana przez Martina Poultera, założyciela strony internetowej The Celibate FAQ (http://www.glandscape.com/celibate.html), pisze: Mówimy często o potrzebie seksualnej, która jak głód musi zostać zaspokojona, albo osoba umrze. Jednak nie ma dowodów na to, że celibat w jakikolwiek sposób wpływa negatywnie na zdrowie, a jest jasne, że wiele osób żyjących w celibacie prowadzi długie, szczęśliwe życie. No tak, ale o tym, że trudne jednak jest życie w celibacie, świadczy zarówno spadek powołań, jak i podwójne życie prowadzone przez księży, również polskich. Potwierdzają to również badania przeprowadzone przez prof. Józefa Baniaka na 1836 księżach i 375 byłych duchownych. Naukowcy zapytali księży, czy gdyby mieli możliwość wyboru (tak jak np. w Kościele prawosławnym), to wybraliby życie księdza żonatego, czy w celibacie? 47% ankietowanych odpowiedziało, że wolałoby mieć żonę i rodzinę, 28% wolałoby celibat, pozostali odpowiedzieli "nie wiem", bądź nie udzielili odpowiedzi. Badania były szeroko komentowane w prasie, ale zabrakło wypowiedzi wysoko postawionych duchownych.
Dla nich problem nie istnieje mimo pojawiających się w prasie artykułów. W "Angorze" pojawił się artykuł "Ksiądz czatuje na seks", opowiadający o 26-letniej internautce, spędzającej wolny czas na czacie erotycznym, której ktoś napisał: Cześć! mam 26 lat, jestem księdzem i mam ochotę na seksspotkanie z Tobą. Kobieta zapytała o imię. Dostała tę informację, ale oprócz tego również numer jego telefonu - numer jednej z kieleckich parafii.
Kwestia podwójnego życia prowadzonego przez część księży to nie błahostka. Jednak dla Kościoła ten problem nie istnieje. Wyżej postawieni purpuraci zamiatają śmieci pod dywan, przenosząc delikwenta do parafii w innej części Polski. Część księży sama wystąpuje z Kościoła.
Zrzucić sutannę i co dalej...
We włoskich Alpach we wsi Vilaretto 45-letni ksiądz Don Franco Trombotto popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym napisał: Niosłem krzyż przez długi czas. Teraz pod nim upadam. Przez dwadzieścia lat był zakochany w kobiecie z miasteczka, ale będąc pewnym, że odejście od kapłaństwa i poślubienie ukochanej doprowadzi jego matkę do śmierci, postanowił sam skrócić swoje cierpienia. Historia ta została opowiedziana przez irlandzkiego dziennikarza Davida Rice'a w książce "Shattered Vows" ("Strzaskane śluby"). Czy zakończenie tej opowieści jest skrajne? Na pewno. Ale sama sytuacja, w której znalazł się ksiądz, nie jest wyjątkiem. Misjonarz z Peru, 51-letni ksiądz Wolfang Amadeus Wackerbauer, wyznał na mszy świętej: Zdałem sobie sprawę, że nie potrafię żyć w celibacie, co obiecałem w dniu moich święceń kapłańskich przed 28 laty. Byłem niezbyt wiernym kapłanem i z tego powodu proszę o wybaczenie. Nie byłem w stanie żyć bez kobiety u mojego boku. Powiedział również, że jego ukochana jest w ciąży i wkrótce weźmie z nią ślub. Ilu księży wystąpiło z Kościoła w Polsce właśnie z tego powodu - nie wiadomo.
Boa, która planuje wspólne życie z ukochanym księdzem, zrzuciła już różowe okulary. Boi się przede wszystkim zagubienia swojego ukochanego w codzienności. - Decyzja o odejściu z kapłaństwa jest czymś strasznym. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Zwłaszcza dla księdza powyżej 30 lat. Wcześniej myślałam, ze kiedy nadejdzie ten moment, będzie pięknie i kolorowo. Bzdura. On się potwornie boi - jak zapewni nam byt, czy znajdzie pracę, czy ja go nie zostawię (jestem dużo młodsza). Mnie też będzie ciężko mu pomoc - zaczęłam dopiero studia. Bardzo chcemy być razem, ale musimy wszystko sobie przemyśleć i poukładać - pisze. Kwestia rozpoczęcia życia "od nowa" nie jest jedynym problemem zrzucających sutannę. Drugi to chęć podtrzymywania więzi z Kościołem. Dla takich osób powstało w 1998 roku w Polsce Stowarzyszenie Żonatych Księży i Ich Rodzin. Na swojej stronie internetowej piszą, że poszukują swojego miejsca w Kościele. Proponują grupy wsparcia zarówno dla obecnych, jak i byłych duchownych. To jedyna tego typu organizacja w Polsce. Na razie więc zarówno księża, którym trudno żyć w celibacie i prowadzą podwójne życie, jak i "fatalnie zauroczone" w duchownych kobiety są pozostawieni samym sobie.
Moim zdaniem są to ludzie tacy jak my. Niektórzy żyją w celibacie i potrafią się podpożądkować takim postanowieniom. Inni mają, hmmm może wiekszy temperament,
i nie potrasią zyć w czystości.
Ksiądz, który nie potrafi sprostać zadaniom jakie są im dane, powinien jak najszybciej zżucić sutannę i żyć jako zwykły człowiek. Ale w takiej sytuacji spewnością nie będzie im się łatwo żyło. Będzie to pręgiez dla jego samego i dla drugiej połowy.
Czytałam książkę "Byłam z księdzem" Marty Koch (jak dobrze pamietam autorke).... ksiazka zrobila furore wsrod moich kolezanek. Wedlug mnie powinno sie zniesc celibat, wszyscy doskonale wiedza jak to jest z ksiezmi, a celibat to taka "przykrywka". Mozna wprowadzic instytucje pastora, mogliby miec swoje rodziny i wykonywac zawod ksiedza.
Ksiądz to normalny facet tylko, że nosi sutannę. Znam księży którzy prowadzą podwojne życie, jedni to bardziej ukrywaja a inni nie. Według mnie celibat juz dawno powinien być zniesiony bo nie marcji bytu w tych czasach.
Każdy ma prawo się zakochać i byc kochanym. Tylko że wielu księży po zrzuceniu sutanny nie umie się odnaleść w tzw. normalnym świecie, nie umie znaleść pracy.
Ale sa tez tacy którzy czują dobrze się w swojej roli i jak to powiedział jeden ze znajomych mi księży " jestem bardziej menadżerem niż ksiedzem" ....
Pamiętajmy o tym, że to no normalni ludzie i tez mają swoje słabości, lęki i dziwactwa .
Często jednak okłamują otoczenie w którym żyją, a to nie jest w porządku.
_________________ Człowiek potrzebuje do szczęścia trzech rzeczy: dobrych przyjaciół do towarzystwa, dobrego wina do picia i dobrych książek do czytania.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2006-11-04, 19:01
I dlatego że księża postępują tak jak postępują, wiara katolicka zaczyna wyglądać tak jak wygląda.
Kapłanem zostaje się z powołania a nie z łapczywości do spokojnego żywota.
W każdej społeczności są jakieś zasady, których trzeba przestrzegać. I tak samo powinno być w środowisku duszpasterskim. Wstrzemięźliwość, celibat czy bezgraniczne oddanie się posłudze bożej itd, itd. Łamanie tych zasad przez księży katolickich to nic innego jak bezczeszczenie samego wyznania, któremu podporządkowały się miliony ludzi.
Można wprowadzić radykalne zmiany, i owszem ale czemu one będą służyć?
Moim zdaniem jeśli zniesiony zostałby celibat, runą by stabilny do tej pory świat owych milionów wyznawców wiary chrześcijańskiej.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Kto jest za zniesieniem celibatu nawołuje do nieposłuszeństwa wobec Papieża. Toż to grzech ciężki.Te panie, które utrzymują intymne kontakty z księdzem będą się smażyć w piekle.
Kto jest za zniesieniem celibatu nawołuje do nieposłuszeństwa wobec Papieża. Toż to grzech ciężki.
A to grzechem jest mieć własne zdanie odmienne od innego człowieka? Rozumiem, gdyby chodziło o Dekalog, ale twojego sposobu myślenia rozgryźć nie potrafię.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 12 Mar 2006 Posty: 960 Piwa: 6/3 Skąd: Oklahoma Village
Wysłany: 2006-11-05, 09:50
Kamrat napisał/a:
Kto jest za zniesieniem celibatu nawołuje do nieposłuszeństwa wobec Papieża. Toż to grzech ciężki.Te panie, które utrzymują intymne kontakty z księdzem będą się smażyć w piekle.
Ciekawe czy to święta inkwizycja wróciła, czy też kolejny troll na forum
Jeśli troll to nie dokarmiać
jakie jest Twoje zdanie w tej kwestii, uzasadnij n
A co tu wielkiego uzasadniać.
Ksiądz podlega władzy biskupa i papieża. Zostając księdzem godzi się, dobrowolnie, przetrzegać obowiązująch w tej organizacji zasad jak każdy człowiek, który wstepuje do każdej innej organizacji. To chyba podstawy funkcjonowania każdej organizacji.
Natomiast jeżeli ktoś nie godzi się z zasadami organizacji to albo go się z niej wyrzuca albo też sam rezygnuje.
W tym przypadku występuje chęć posiadania cukierka i jednocześnie zjedzenia go.
Jeżeli ktoś toleruje takie sytuację to nazywa sie to fałszem lub obłudą.
Kto się zgodzi na to by urzędni,k brał łapówki i dalej był urzędnikiem. NIKT.
Więc dlaczego stosujemy różne kryteria wobec różnych ludzi.
Ksiądz może łamać zasady celibatu i jest OK a urzędnik nie może brać łapówek?
Albo jesteśmy konsekwentni albo dajmy sobie spokój z moralnością, prawem itd.
Ksiądz podlega władzy biskupa i papieża. Zostając księdzem godzi się, dobrowolnie, przetrzegać obowiązująch w tej organizacji zasad jak każdy człowiek, który wstepuje do każdej innej organizacji. To chyba podstawy funkcjonowania każdej organizacji.
Natomiast jeżeli ktoś nie godzi się z zasadami organizacji to albo go się z niej wyrzuca albo też sam rezygnuje.
To tak jak z naszym forum... ostatnio niektórzy łamią regulamin, ale tego nie rozumieją Czyli trza wyrzucić w tym przypadku bo sami nie chcą odejść
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum