Kilka dni temu był kompletnie nieznany, dziś zna go cała Polska. To na jego cześć powstają hiphopowo-rapowe utwory z wykorzystaniem jego wypowiedzi. Licytowane są tureckie swetry identyczne do tych, jakie nosi nasz bohater.
Trwa istne szaleństwo na punkcie Krzysztofa Kononowicza (43 l.), kandydata na prezydenta Białegostoku z Podlasia.
Czym chata bogata
"Chcę zlikwidować dla młodzieży alkohol, papierosy i narkotyki. Usprawnić komunikację, bo jest bardzo zła. Żeby nie było bandyctwa, złodziejstwa" - to najsłynniejsze postulaty Kononowicza.
Kononowicz mieszka z matką Leonardą (82 l.) w drewnianym domu na obrzeżach Białegostoku. Zaprasza nas do domu. Wskazuje izbę, w której mieści się jego biuro. Wersalka obłożona starymi gazetami, biurko z wizytówkami, kredens. Na półkach stara perfumowana woda brzozowa, nowiuśka czapka uchatka i dokumenty.
- Nie jest za bogato u mnie, ale zapraszam czym chata bogata - uśmiecha się najsłynniejszy kandydat tegorocznych wyborów samorządowych w Polsce.
Anioł mniej wykształcony
Jego rodzina pochodzi z Grodna. Ojciec był zesłany na 25 lat na Syberię za przynależność do AK. Wrócił po dziewięciu. Potem przenieśli się do Wilkowa pod Kętrzynem. W latach 70. sprowadzili się do Białegostoku.
- Najlepsze czasy były w Kętrzynie. Tam był spokój, było jedzenie - opowiada pani Leonarda. - A tutaj nie jest dobrze. Z mojego Krzysia chcieli zrobić pijaka i wariata. To prawda, że jest mniej wykształcony, ale jest aniołem. Dba o mnie i stara się jak może.
Chce lepszego świata
Ubrany w niemodny sweterek, podniszczone spodnie, nieudolnie próbuje zmienić świat.
- Chcę, żeby tacy jak ja byli traktowani sprawiedliwie. Nie chcę, żeby byli poniewierani, bo nie mają garniturów ani drogich ubrań - mówi. - Chcę sprawiedliwości!
Kononowicz ukończył zawodówkę jako kierowca mechanik. Krótko sprzątał w białostockim urzędzie miejskim.
Dobrze traktować ludzi
- To moje doświadczenie zawodowe - stwierdza. - A jak będę prezydentem, to nie będę traktował ludzi tak jak mój poprzednik. Nigdy nie zapomnę, kiedy poszedłem do niego, żeby pomógł mi znaleźć pracę. A on naśmiewał się ze mnie i chował w innym pomieszczeniu. Myślałem, że się rozpłaczę. Utrzymuje mnie matka z niewielkiej emerytury. Właśnie to, jak mnie potraktowano, sprowokowało mnie do kandydowania.
I choć nie miał szans w wyborach prezydenckich, to nawet nie marzył, że pozna go cała Polska. - Dla ludzi nauczyłbym się wszystkiego - zapewnia. Nawet jak być prezydentem.
Dla mnie to już przesada z tym sweterkiem, ale czego ludzie nie kupią
_________________ Człowiek potrzebuje do szczęścia trzech rzeczy: dobrych przyjaciół do towarzystwa, dobrego wina do picia i dobrych książek do czytania.
Pomógł: 17 razy Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 1805 Skąd: okalew/wrocław
Wysłany: 2006-11-14, 18:52
jak dla mnie Koleś robi z siebie "pokrzywdzonego przez Państwo". Jest zdrowy to poszukałby sobie pracy a nie siedzi przed telewizorem i narzeka że tak ma źle.
Wysłany: 2006-11-17, 10:31 Gwiazda wyborów i internautów
- Przez tę sławę schudłem już kilka kilogramów, no bo nie mam czasu nawet kanapki zjeść! Do południa o suchym pysku chodzę. Tyle osób przyjeżdża, dzwoni. Wcześniej grubszy byłem - przyznaje Krzysztof Kononowicz, najsłynniejszy kandydat na prezydenta Białegostoku.
Mimo to sława bardzo mu się podoba. Pierwszy raz w całym jego życiu ludzie chcą z nim rozmawiać. Przez 43 lata nikt się nim specjalnie nie interesował. Skończył zawodówkę, wykształcił się na mechanika, był w wojsku, potem zajmował się gospodarką rodziców. Żyje razem z mamą w drewnianym domku na podbiałostockim osiedlu, w swoim własnym spokojnym świecie. Przez jego tuszę i tubalny głos boją się go okoliczne dzieci, ale nikogo dotychczas nie skrzywdził. Policję sam czasami wzywa, gdy ktoś mu czegoś do ogródka nawrzuca.
Jednak od kilkunastu dni pod drewnianym domkiem co chwilę zatrzymują się samochody, często z warszawską rejestracją. Wysiadają z nich młodzi mężczyźni w garniturach, witają się z Krzysztofem jak z dobrym znajomym. Wypytują, przepytują. Śmieją się tylko wtedy, gdy Krzysztof odwraca się do nich plecami. Albo gdy już wsiądą do swoich samochodów. Ale tego Krzysztof już nie widzi...
Ja jestem jak mój tatuś
Krzysztof Kononowicz stał się sławny, ponieważ wystartował w wyborach na prezydenta Białegostoku. Jednak sam start rozgłosu by mu nie przyniósł. Stało się tak wtedy, gdy członkowie komitetu wyborczego "Podlasie XXI wieku" zamieścili jego spot wyborczy w Internecie, na bardzo popularnym amerykańskim serwerze YouTube. Filmik okazał się tak śmieszny, że w ciągu kilku dni obejrzało go ponad trzy miliony osób!
- Zrobię w Białymstoku komunikację miejską i dalekobieżną - zapewniał Krzysztof. - Zlikwiduję papierosy, zlikwiduję alkohol, wszystko zlikwiduję - przedstawiał swój program dla Białegostoku.
Popularność spotu przeszła wszelkie oczekiwania. W domach białostoczan rozdzwoniły się telefony. Dalsi i bliżsi znajomi, dawno niewidziana rodzina, koledzy z zagranicy - wszyscy pytali tylko o jedno: co to za gość, ten Kononowicz?
- Ja z Kętrzyńskiego jestem, rodzice tam gospodarkę mieli. Ale potem taka sprawa przyszła, że trzeba było ją sprzedać. Mamusia jeździła i szukała dla nas domku i znalazła tutaj, w Starosielcach. No i tu mieszkamy - opowiada Krzysztof Kononowicz.
- Bo ja mam mamusię, mam brata i tatusia mam, który odeszedł do Boga. Dwa lata temu zmienił miejsce zamieszkania, jak ja to mówię.
Rozmowę z Krzysztofem co chwilę przerywa dzwonek telefonu. Dzwonią dziennikarze: z Białegostoku, Warszawy, Olsztyna, Krakowa, a nawet ze Śląska. Kononowicz ustawia ich w kolejkę, umawia za pół godziny, za godzinę, na wieczór, bo przecież wszystkich chce przyjąć, ze wszystkimi chce porozmawiać, opowiedzieć im o świecie - tak, jak on i tylko on go widzi. Wierzy, że ludzie z nim rozmawiają, bo podoba im się jego program.
Więcej na ten temat
czytaj dziś w Dzienniku Łódzkim
Niestety wszędzie jest kłamstwo, obłuda, fałsz, zakłamanie za czyimiś plecami... znam to z autopsji... i nie rozumiem totalnie takiego zachowania... właśnie Ci, którzy śmieją się z Kononowicza do pięt mu nie dorastają. Jakiś cymbał zrobił sobie z niego marionetkę do pośmiewiska przed chorą publiką... na początku fakt faktem było to śmieszne, zawsze śmieszy - tak jak w przypadku Kazimiery Szczuki, która śmiała się z głosu dziewczynki z anteny RM. Nie było to celowe wyśmiewanie, bo Szczuka nie znała faktów. Ale niestety robienie tego celowo to już jest najgorsze chamstwo i szczyt prostactwa.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2006-11-17, 18:19
Ferbik, i tu się muszę z Tobą zgodzić, chyba pierwszy raz.
Ten Kononowicz ma pod „deklem” to co ma, nie wszystkich matka natura obdarza jednakowo, trudno.
Nie wiem jednak kto tu jest większym debilem, ten biedny skądinąd człek z pod białostockiej wsi, czy wszyscy Ci, którzy podjęli wątek i ciągną go w nieskończoność.
A bez wątpienia, na badania psychiatryczne skierowałbym tych, którzy asygnowali Kononowicza na kandydata na prezydenta rzeczonego miasta.
Chciałbym tylko, żeby jakaś naprawdę przyjazna dusza podpowiedziała Krzysiowi K. żeby, jak już taka sytuacja zaistniała drogo sprzedał swoją osobowość.
Bo „brukowce”, doskonale wiedzą jak na tym zarobić i tylko dlatego Kononowicz ma swoje pięć minut.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Jeśli chodzi o tych którzy go stworzyli to tu macie link do programu tok2szok z kononowiczem i jego ,,odkrywcami" na koniec zostają bardzo trafnie skomentowani...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum