Przyszli kierowcy mają uczyć się parkowania nie na plastikowych pachołkach, ale pomiędzy prawdziwymi samochodami. Ośrodki szkolenia kierowców obawiają się, że słono zapłacą za ewentualne stłuczki z udziałem kursantów.
Tomasz Piętka z Ministerstwa Infrastruktury uspokaja, że przyszli kierowcy nie będą od razu wypuszczani na prawdziwe parkingi.
Piętka wyjaśnia, że ośrodki szkolenia będą mogły do ćwiczeń ustawić własne auta. Dodaje, że "nie ma takiego nakazu, żeby manewry parkowania wykonywać na przykład pod apteką".
Tomasz Piętka mówi jednak, że docelowo po wstępnym szkoleniu w ośrodkach przyszli kierowcy będą ćwiczyć parkowanie na normalnych miejscach parkingowych.
Nowe przepisy dotyczące szkolenia kierowców wejdą w życie od 4 października.
źórdło: onet.pl
Pffff, Ja i parkowanie podczas nauki pomiędzy samochodami zamiasta pachołków, już to widzę Każdy samochód skasowany
Z zapowiadanej na jesień rewolucji w kształceniu kierowców niewiele wyjdzie. Instruktorzy i egzaminatorzy boją się, że kandydaci na kierowców w czasie nauki jazdy będą niszczyć samochody.
Od 4 października w życie wchodzą nowe przepisy nauki i egzaminowania osób ubiegających się o prawo jazdy.
Jedną z zasadniczych zmian jest ograniczenie liczby manewrów na placu, między gumowymi pachołkami. W to miejsce ma być wprowadzone więcej zajęć praktycznych, czyli jazdy po ulicach.
Także na ulicach kandydaci na kierowców mają uczyć się parkowania - pisze Życie Warszawy. A wiadomo, że początkującym kierowcom właśnie parkowanie stwarza najwięcej problemów. Nie ma jazdy treningowej bez kilkakrotnie przewróconych pachołków - ocenia Jarosław Poznański, szef warszawskiej szkoły nauki jazdy Autokurs.
Jak mówi Poznański, jeśli kursant wjedzie w pachołek, to nic się nie stanie. Ale jeśli źle wykona manewr na zatłoczonym parkingu, to zrobi się problem. - Stłuczka albo w najlepszym razie otarcie o samochód zaparkowany obok gotowe. Wszyscy będą mieli przez to problemy: kursant, szkoła jazdy i właściciel potrąconego auta.
źródło : interia.pl
Rotfl, wiedziałam że tak zrobią! Za dużo by stracili na odszkodowaniach pokrzywdzonych kierowców!
Jedno jest pewne. Dla osób które zaczynają naukę od kursu, i wcześniej nigdy nie jeździły, kurs to za mało, żeby nauczyć się jeździć. Co gorsza znam oosby, które zdają egzamin a nie wsiadają za kierownicę. Ja należałam do tych laików, teraz już jest lepiej, ale to tylko dlatego, że jadąc gdziekolwiek z rodzicami pchałam sie do kierownicy. Teraz nie ma problemu.
A jesli chodzi o "prawdziwe" pachołki.... hehe wszystko trzeba wyćwiczyć, z reszta sa kierowcy którzy zajmują podwójnie miejsca parkingowe Raz, drugi się kogoś przytrze to sie nauczy.
No to pogratulować. Ja od przeszło 3 lat, niestety z 1 kraksą, a właściwie to chyba z 2 , ale ta druga nie jest udowodniona
Wracając do kursów. Ja nie jeździłam przed wcale. Byłam zielona , pierwsze słowa kolesia były takie :"tu jest kierownica, sprzęgło, gaz, biegi, no to jedziemy do tyłu" Ja mu odpowiedzialam, że do przodu jeszcze nie jeździłam Także niektórym przychodzi coś łatwiej jak Ferbikowi. Ja musiałam wszystko od początku. Robiłam prawko w zimie. Czy wjechanie na pachołkach w zaspę zalicza sie do "kraksy"
No w coś wjechała ale jakby była na drodze i wjechała w zaspę a nie AUTO to chyba nie byłaby kraksa... Chyba że przez wjazd w tą zaspę byłoby rozwalone całe auto...
Tak naprawde o tej mojej "wpadce" wiem tylko ja, tamta Micra, i jakiś obcy szkoleniowiec, bo mój w tym czasie grzał (się) w swojej kanciapie. Muszę pochwalić Micre za wytrzymałość (nic nie było widać ). Teraz przypomniała mi się inna "wpadka" na skrzyzowaniu Sieradzkiej, Kaliskiej i Wojska Polskiego skręcalam w przeciwnym kierunku niż włączyłam migacz. Powstało małe zamieszanie skończyło się trąbieniem innych uczestinków ruchu. To tyle z moich "wpadek". Więcej sobie nie przypominam.
ywis [Usunięty]
Wysłany: 2005-08-09, 09:12
MaRtUsIcAaA napisał/a:
Chyba że przez wjazd w tą zaspę byłoby rozwalone całe auto...
Pewnie całe by nie byłó rozwalone, ale reflektory napewno. Zależy też od tego z jaką prędkością by jechała.
Wiesz, są takie osoby dla których uderzenie lekkie jak mówisz w zaspe jest kraksą, więc nie można tego wykluczyć do końca.
Brakuje nam eksperta...
Dominika napisał/a:
"wpadka" na skrzyzowaniu Sieradzkiej, Kaliskiej i Wojska Polskiego skręcalam w przeciwnym kierunku niż włączyłam migacz.
Zawsze cos musza kombinowac z tymi przepisami... teraz jest znowu bum na prawko jezdzimy na 2 auta i niewyrabiamy..jedno jest juz troszke poobijane przez kursantowa(i nietylko ) co dopiero jak wejda w zycie nowe przepisy chyba bede musial auta oblozyc poduszkami bo znajac umiejetnosci niektorych..niemowie tylko o kobietach ale rowniez zdazaja sie wyjatki wsrod facetow ktorzy zdaja za 10 razem i jeszcze mowia ze oni chca robic na ciezarowe
Najbardziej rozbrajaja mnie baby za kolkiem, ktore wykonujac manewr parkowania wlaczaja kierunkowskaz przeciwny do skretu kierownicy, albo kreca kierownica nie w ta strone, w ktora chca wyjechac
Rotfl, Ferbik czy to jakaś aluzja do Dominiki??
A tak w ogóle, nie tylko baby za kółkiem robią takie manewry, widziałam wielu facetów, którzy robili podobnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum