Ferbik, Anita wyraziła tylko swoje subiektywne zdanie, zaznaczam 'swoje'.
Ma chyba do tego prawo, prawda
Wszystko byłoby OK, jeśli negować rzeczy z którymi mieliśmy do czynienia. Ale to to temat na inną dyskusję.
Powracając do tematu: co jeszcze byście zaproponowali orginalnego dla kobiet na 8 marca??
Wydarzenie Roku 2007 z Mroźnej Finlandii!!! Wykrzykiwali na całym świecie – wykrzyczą dla Was w POLSCE!
"Trzeba zobaczyć, aby uwierzyć." (The List) , "Wesoły i bardzo stylowy." (David Parkinson, BBC)
„Ich występy zawsze spotykają się ze zdecydowanymi reakcjami. Widownia jest poruszona, zdumiona, a czasem wręcz zszokowana. Ich wersje hymnów narodowych nie wszystkich bawią. Performance oparty jest na kontrastach. Zdyscyplinowany i klasycznie ubrany chór w gumowych krawatach wykrzykuje swój repertuar zawsze w języku kraju, w którym występuje. Precyzyjna wymowa miesza się tutaj ze zwykłym wyciem, elementy komiczne z momentami śmiertelnej powagi. „
Do czego służy krzyk? Ano między innymi do tego, żeby porozumiewać się na odległość. Chór Mieskuoro Huutajat powstał w mieście Oulu kilkanaście lat temu.We Wrzeszczących facetach jest pomysł formalny, jest konsekwencja w jego realizacji i przede wszystkim - ocierające się o absurd poczucie humoru. Tzydziestu mężczyzn wykrzykuje marsze patriotyczne, fragmenty prawa międzynarodowego, hymny i... piosenki dziecięce. Pieczę nad programem i szalonymi pomysłami chóru sprawuje żelazną ręką dyrygent Petri Sirvio.
Koncerty Wrzeszczących facetów to spotkanie z zupełnie niecodzienną ekspresją artystyczną.
Najciekawsze we "Wrzeszczących facetach" jest jednak co innego: uchwycone mimochodem fundamentalne pragnienie, by swojemu życiu nadać sens. Nie chodzi przecież o to, że inteligentni, wykształceni z dobrymi posadami faceci jeżdżą po świecie i udzielają wywiadów - bardziej niż sława liczy się to, że mogą czymś się w życiu zająć.
W 2005 roku mieliśmy okazje w polskich kinach zapoznać się ze świetnym dokumentam fińskiego reżysera o filmie „Wrzeszczacy faceci”. Poniżej krótka recenzja filmu:
"Wrzeszczący faceci" film w dorobku fińskiego dokumentalisty Mikiego Ronkainena. I najbardziej uhonorowany. Był w oficjalnej selekcji MFF Sundance '04, a wśród licznych nagród są m.in. Grand Prix na FF w Tromsö '04, Dyplom na MFF Krótkometrażowych w Tampere '03, Specjalne wyróżnienie na FF Dokumentalnych w Marsylii '03 i nagroda za Najlepszy Skandynawski Dokument 2003 roku. W ekipie realizatorów warto odnotować nazwisko Larsa von Triera, który był jednym z koproducentów filmu.
w Laponii słońce świeci przez całą dobę. Nic więc dziwnego, że Finowie słyną nie tylko z hartu ciała, ale Oulu, przeszło 100-tysięczne miasto w zachodniej Finlandii, jest przemysłową i kulturalną stolicą regionu. W jednym z tutejszych barów przeszło 15 lat temu narodził się pomysł założenia męskiego chóru. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że trzydziestu młodych mężczyzn nie tyle śpiewa, co wykrzykuje.
Repertuar mają zresztą dosyć specyficzny: od hymnów państwowych i patriotycznych marszy po cytaty z ustaw i dziecięce piosenki. W czarnych garniturach i gumowych krawatach wrzeszczący chór pod wodzą charyzmatycznego dyrygenta Petriego Sirviö prezentuje swój zadziwiający "performance" zdumionej publiczności Japonii, Francji i Islandii, zawsze w ojczystych językach widzów.
Klamrą całości są sekwencje nakręcone na zamarzającej Zatoce Botnickiej, gdzie na początku filmu chór wykonuje jeden ze swoich utworów, a na koniec ciągnie wielotonowy lodołamacz rozbijający krę. Gigantyczny wysiłek wkładany w obie czynności i kontrast między surowym krajobrazem a komiczną w tym kontekście elegancją mężczyzn są najlepszym komentarzem do dzieła Ronkainena. W pamięci pozostaje jeszcze ogromny ładunek pozytywnej energii, jaką czerpią ze swojej pasji główni bohaterowie. I jaką wynosimy po kinowej projekcji my - widzowie.
Dokument to znakomity, bo nie ma w nim reportażowej dosłowności i chaotycznego zestawu zakulisowych anegdot - Mika Ronkainen (sam był członkiem chóru) to reżyser uważny, dbający o styl, estetyczne metafory i nieoczywiste znaczenia. Interesuje go znacznie więcej niż historia "krzykaczy" - choćby fakt, jak absurdalno-poważna działalność chóru wyciąga zwykłego konsumenta kultury z bezpiecznej pozycji. Efektowny performance (zespół występuje zawsze w czarnych garniturach, białych koszulach, gumowych krawatach i trzyma się ustalonej wcześniej choreografii) stawia przecież słuchacza w rozkroku, bo nie pozwala na zaszufladkowanie: kpina to czy sztuka, rodzaj muzyki czy socjologicznego eksperymentu? Tymczasem "Wrzeszczący faceci" poprzez artystyczny i kontrolowany wygłup mimowolnie komentują współczesność - z typową dla niej dominacją siły, panoszącą się pseudosztuką i krzykiem jako podstawowym dziś sposobem komunikacji.
_________________
anita [Usunięty]
Wysłany: 2007-02-18, 15:53
Dzieki Jaro. Właśnie to moje zdanie i nasz kochany Ferbik nie musi sie ze mną zgadzać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum