Wysłany: 2005-08-16, 00:20 Pieniądze dają tylko względne szczęście
Osoby finansowo zasobniejsze są szczęśliwsze od ubogich, ale ich szczęście zależy nie tyle od zarobków, co od rezultatów porównania z innymi - informuje serwis "EurekAlert".
Badania nad zależnością między pieniędzmi, a szczęściem przeprowadzili socjolog Glenn Firebaugh z Pennsylvania State University oraz absolwentka Harvard University - Laura Tach.
Celem ich badań było przekonanie się, czy poczucie szczęścia zależy od tego, ile można za swoje zarobki kupić, czy raczej od wielkości dochodów porównaniu z innymi. Posłużono się ankietami przeprowadzonymi wśród osób między 20. a 64. rokiem życia w latach 1972-2002, kiedy to analizowano nie tylko dochody i zadowolenie, ale także zdrowie, wykształcenie, skutki starzenia się, rasę, stan cywilny.
Najważniejsze dla szczęścia okazało się zdrowie; po nim największy wpływ miały dochody, wykształcenie i stan cywilny.
Jak wynika z badań Firebaugha i Tach ludzie, oceniając swoje dochody, porównują się z rówieśnikami. Poczucie ich szczęścia zależy od tego, jak wypadają w tym porównaniu. Ponieważ dochody mieszkańców USA wciąż wzrastają, w pogoni za szczęściem ludzie dążą do tego, by zarabiać coraz lepiej.
Chcąc pozostać na stałym poziomie zadowolenia, trzeba konsumować coraz więcej i więcej, by "dorównać Jonesom z naprzeciwka". Oczywiście także "Jonesowie" nie chcą pozostać tyle. Firebaugh nazywa to "hipotezą hedonistycznego kieratu". Osoby pracujące w zawodach dających niewielkie możliwości zwiększenia dochodów są z czasem coraz mniej szczęśliwe.
źródło: onet.pl
Jak to się mówi: "pieniądze szczęścia nie dają", ale jak wiadomo dużo jest takich osób którzy są materialistami i patrzą tylko na $
COMBIT, jak to już ktoś określił - to nie jest linkownia...
Ale swoją drogą denerwuje mnie nagminne kopiowanie informacji z różnych stron...
Owszem, można skopiować ale nie wszystko co się nawinie - przepraszam jeżeli kogoś urażę - takie jest moje zdanie.
Zygmunt Stary [Usunięty]
Wysłany: 2005-08-18, 13:02
Problem, który zasygnalizował ywis nie jest z grupy "co się nawinie".
Wykształcenie i stan cywilny, to możliwości uczestniczenia w życiu społecznym i pokonania samotności. Problem pieniędzy, to z jednej strony problem zaspokojenia potrzeb z drugiej problem pozycji społecznej.
Jak być szczęśliwym bez pieniędzy, wykształcenia i w samotności?
O to trzeba pytać pustelników.
A może odwrócić pytanie?
Może to mała liczba pustelników jest przyczyną naszych nieszczęść?
A zdrowie cóż "... dzisiaj tu, jutro tam..." jak śpiewa Cohen
Pieniądze szczęścia nie dają. To oczywiste. Rzeczy materialne szczęścia nie zapewniają. Czasami mogą dawać pozór szczęścia. Czytając dialog Platona – Fileb można zrozumieć, że ani życie oddane rozkoszom, ani życie oddane rozumowi nie zapewnia szczęścia. We wszystkim potrzebny jest umiar i odpowiednie proporcje.
Szczęście w pracy nie polega tylko na otrzymywaniu za nią sporej ilości pieniędzy. Dla niektórych ważniejszym jest spełnianie własnych ambicji, pochwała szefa czy miła atmosfera w pracy.
Wykształcenie to zarówno cel jak i środek zapewniający szczęście. Zdobywając wiedzę człowiek staje się szczęśliwszym. Nie chodzi o odpowiedni stopień naukowy ale o sam proces nauki. Filozofia jest stałym odkrywaniem na nowo historycznych problemów. Poprzez poznawanie myśli filozofów poznajemy siebie. Po jakimś czasie dostrzegamy wielość rozwiązań mnogich problemów, na które umiemy odpowiedzieć.
Zygmunt pyta gdzie są ci pustelnicy? Jak być szczęśliwym bez pieniędzy, wykształcenia i w samotności?
Człowiek, który wyzbył się wybujałych pragnień jest szczęśliwszy bo niewiele mu potrzeba. Nawet nie posiadając niczego materialnego można być zaspokojonym. Ot choćby spójżmy na zakonnice czy zakonników w zakonach kontemplacyjnych. Można żyć z dobroci innych.
Wykształcenie różni się od mądrości. Ta ostatnią zdobywa się całe życie. O ile można obyć się bez wykształcenia o tyle bez mądrości człowiek staje się bezwolna maszyną, bez marzeń i pragnień.
Ostatnia: samotność. Warto odróżnić ją od osamotnienia, które jest bardzo dotkliwe. Sama samotność jest dobra ponieważ pozwala się skupić. Każdy czasem potrzebuje odrobiny samotności aby usłyszeć cokolwiek innego poza głośnym światem.
Zygmuncie, skąd wnioskujesz małą liczbę pustelników? (Zresztą samo pojęcie trzeba by wyjaśnić. Za Wikipedią: Eremita lub pustelnik (z gr. eremites - żyjący na pustyni) to osoba, która z pobudek religijnych wycofuje się z życia w społeczeństwie i decyduje się na życie w izolacji oraz celibat. Zajmuje się przede wszystkim modlitwą, ascezą, utrzymywuje się z żebractwa.)
Ale może Tobie chodziło o inny rodzaj pustelnictwa?
Jeśli nie wiemy ile czegoś (lub zjawiska społecznego) jest, to nie możemy powiedzieć, że tego jest mało czy dużo (w jakim nasileniu występuje).
Zygmunt Stary [Usunięty]
Wysłany: 2005-08-21, 21:44
Drogi Łukaszu:
Nie podejmę z Tobą naukowej polemiki, bo podobnie jak Ty nie znam liczby eremitów
współcześnie, ani tym bardziej na przestrzeni dziejów i nie chce mi się zdobywać
tej wiedzy, chociaż nie wykluczam, że gdyby mi bardzo zależało taką wiedzę mógłbym uzyskać.
Jednak "gołym okiem" widać, że w "kulturze zachodu" nie ma miejsca na refleksję i kontemplację, cnotę i doskonałość.
Pleni się płycizna, ignoranctwo, naskórkowa przyjemność i "sprzedawanie się" we wszystkich obszarach egzystencji.
Dlatego pieniądze stają się synonimem szczęścia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum