Wysłany: 2007-06-07, 17:44 Zagadka doktoratu premiera Kaczyńskiego
onet napisał/a:
Jarosław Kaczyński zawsze twierdził, że jest doktorem prawa. "Polityka" postanowiła więc odszukać pracę doktorską premiera. Dziennikarze napotkali jednak na kłopoty.
W książce "O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich" szef rządu wspomina, że uczestniczył w prywatnym seminarium u prof. Stanisława Ehrlicha. Pisał o samorządzie akademickim i były obawy, czy doktorat nie zostanie zablokowany. Tytułu pracy ani daty obrony premier nie podał.
Dziennikarze "Polityki" przesłali pytania o doktorat rzecznikowi rządu Janowi Dziedziczakowi, ale nie dostali od niego odpowiedzi. Dyrektor resortu szkolnictwa wyższego w ogóle nie wiedział, gdzie podziała się ewidencja nadanych stopni i tytułów naukowych z lat 70.
Dokumentacji przewodu doktorskiego nie ma w Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, choć właśnie na tej uczelni premier doktorat obronił.
Jak ustaliła "Polityka", Jarosław Kaczyński obronił doktorat w grudniu 1976 r. Praca nosiła tytuł "Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą". Jej promotorem był zmarły w 1997 roku prof. Ehrlich, a recenzentami W. Skrzydło (późniejszy I sekretarz KW PZPR w Lublinie), M. Pietrzak i R. Malinowski.
Dokumentacja przewodu doktorskiego, jak i sama praca premiera leżą zapewne wśród setek innych akt na strychu Wydziału Prawa i Administracji UW - pisze "Polityka". Kiedy władze wydziału uporządkują swoje zbiory, "zagadką przestanie być to, czy w ramach cząstkowych egzaminów premier - zgodnie z wymogami - zdawał egzamin z ekonomii politycznej czy filozofii marksistowskiej" - czytamy w tygodniku.
I co tu można więcej napisać przecież to mówi samo za siebie
gregg napisał/a:
Jak ustaliła "Polityka", Jarosław Kaczyński obronił doktorat w grudniu 1976 r. Praca nosiła tytuł "Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą". Jej promotorem był zmarły w 1997 roku prof. Ehrlich, a recenzentami W. Skrzydło (późniejszy I sekretarz KW PZPR w Lublinie), M. Pietrzak i R. Malinowski.
Widzę że niektórym bardzo zależy na jakiejś taniej sensacji...
_________________ Żeby tak zarobić i się nie narobić;)
Widzę że niektórym bardzo zależy na jakiejś taniej sensacji...
Obrońco Kaczorów spójrz jakie tanie sensacje wyciągali na Kwacha.
_________________
Gregg Sparrow [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-07, 17:55
Jeżeli już cytujesz to cytuj poprawnie. To jest artykuł z onetu a nie moja wypowiedź.
Jeżeli chodzi o ścisłośc to ważniejsza jest wymowa całego artykułu a nie wyrawane z kontekstu zdanie.
OK mamy już jednego który wyraził wątpliwości.
super że pan premier napisał takowa pracę i ja obronił, i mam tylko nadzieję, że pan minister edukacji z zamiłowania do braci nie wciągnie jej na listę lektur
_________________ Co za czasy! Lot w kosmos trwa coraz krócej, jazda do pracy coraz dłużej.
"Polityka" odnalazła doktorat premiera Jarosława Kaczyńskiego. Po ponad 30 latach od publicznej obrony znów dostępna jest jego praca. Poszukiwano jej od lat, spekulując nawet, czy aby taka na pewno powstała.
Tygodnik od pewnego czasu zapowiadał, że wytropi pracę doktorską dzisiejszego premiera. Praca leżała na strychu budynku Wydziału Prawa i Administracji UW. Teraz zostanie fachowo opracowana i oddana uniwersyteckiemu archiwum.
Jarosław Kaczyński studia u kończył w 1971 r. W książce "O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich" przyznaje, że dzięki protekcji męża przyjaciółki mamy (posła ZSL i wiceministra oświaty) został asystentem w resortowym Instytucie Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego. Wspomina, że przyjęto go tam źle i namawiano, by wstąpił choćby do ZSL.
Promotorem pracy doktorskiej premiera był prof. Stanisław Ehrlich (1907–1997), osoba bardzo wtedy wpływowa i szanowana w środowisku prawniczym - pisze "Polityka".
Jarosław Kaczyński pisał u Ehrlicha pracę magisterską, a później chodził na prowadzone przez niego nieformalne seminarium doktorskie w towarzystwie m.in. Macieja Łętowskiego, Bogusława Wołoszańskiego, Sławomira Popowskiego i Wojciecha Sadurskiego.
Egzaminy doktorskie zdał z teorii państwa i prawa oraz filozofii marksistowskiej (oba na "bardzo dobrze"), a 8 grudnia 1976 r. obronił pracę doktorską "Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą". Recenzowali ją profesorowie: Ryszard Malinowski, Michał Pietrzak i Wiesław Skrzydło. Uzyskała pomyślne recenzje i wszyscy członkowie Rady Naukowej Instytutu Nauki o Państwie i Prawie na WPiA UW obecni na jej obronie opowiedzieli się za nadaniem magistrowi Kaczyńskiemu stopnia doktora nauk prawnych.
Także prof. Stanisław Gebethner, który jednak zaznacza, że po tylu latach nic z tej obrony nie pamięta. Prof. Pietrzak przyznaje, że wtedy trudno było znaleźć recenzentów prac z prawa administracyjnego. Prośbie Ehrlicha uległ, bo recenzowanie jest jednym z obowiązków uczonego. Z kolei prof. Skrzydło mówi, że Ehrlich miał taką pozycję, że "nie wypadało odmówić".
Obaj profesorowie nie dysponują kopiami swoich recenzji, ale pamiętają, że samej pracy do obszernych zaliczyć nie można. Praca liczy 265 stron, z których 36 zajmują przypisy, bibliografia (121 pozycji, wśród nich nawet artykuł Jerzego Urbana "Feudałowie i wasale" z "Polityki") i wykaz przywoływanych aktów prawnych. Ma tylko trzy rozdziały.
źródło:wp.pl
No i zguba się znalazła...
_________________ Wszystko o czym marze jest albo nielegalne, albo nieetyczne, albo strasznie tuczące...
ehhh
Po nazwie tematu już sobie pomyślalem że pewnie jakiś zagorzały zwolennik SLD to wrzucił. Chociaż jeśli autorem jest onet.pl a nie gazeta wybiórcza, to jescze można było uwierzyć.
Cóż na Kwaśniewskiego w sprawie rzekomego wyższego wykształcenia dowody się znalazły, a ten kiedyś sam się do tego przyznał,(po wyborach)
Kaczyński czysty jak łza, co dla niektórych polityków jest byćmoze solą w oku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum