R E K L A M A
P O R E K L A M I E

Wieluń - forum,adresy, informacje, reklama, kluby, restauracje, komunikacja, pkp, pks, ogłoszenia, praca,mapa, firmy, radio




Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia Strona Główna Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: glizda
2007-10-31, 10:42
Pustelnica
Autor Wiadomość
Grzegorz Nowak (W) 
Moderator
nil nisi bene ;)



Pomógł: 19 razy
Wiek: 50
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1096
Piwa: 23/18
Skąd: Wieluń, now Łodź :(
Wysłany: 2007-08-21, 14:28   Pustelnica

Pustelnica
Tekst: Jacek Kowalski

za: Wysokie Obcasy/Gazeta Wyborcza
www.gazeta.pl

Cytat:

Rześki, pogodny poranek. Siostra otwiera okno. Teraz modlitwa: "Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu...". Modli się przodem do krzyża, tyłem do książek. Przodem do Boga, tyłem do wiedzy. Po trzech kwadransach podnosi się z kolan i odpala komputer

Ma 33 lata, ani ładna, ani brzydka. Zamiata, prasuje, sprząta pustelnię - pięć na pięć metrów, na podłodze drewniane klepki; w centrum ogromne biurko z komputerem. Przy ścianie półki, na nich kilkaset książek.

Na nudę nie narzeka. Pracy ma aż nadto: ogród, sprzątanie pokoju, praca przy komputerze.

Raz w tygodniu idzie do sklepu. Cztery kilometry lasem - do stacji. Potem w lewo. Kupuje zieloną herbatę, dżem i neskę w dużych ilościach. Warzyw nie, bo ma swoje.

Czasami musi jechać do miasta. Wtedy przy stacji skręca w prawo - skąd co pół godziny jeździ pociąg do centrum.

Prowadzi surowy tryb życia. Modlitwa, proste jedzenie, praca fizyczna.

Najczęściej milczy, choć nie jest to regułą jej zgromadzenia. - I tak nie ma do kogo ust otworzyć.

Ślubowała pełne posłuszeństwo przełożonej, która dowodzi zgromadzeniem z zagranicy. Teoretycznie tylko jej podlega - żadnemu biskupowi w Polsce. To daje jej niezależność. Jest jedyną w Polsce pustelnicą z tego zgromadzenia.

Za niezależność płaci przenosinami z pustelni do pustelni (w końcu zapłaci cenę najwyższą - z punktu widzenia zakonnicy).

O rozmowę z nią prosiłem ponad rok. Zgodziła się niechętnie. Mówiła, że boi się konsekwencji. Potem odmawiała autoryzacji. Od polskich hierarchów uzależniała publikację tekstu o sobie.

Bo w praktyce okazało się, że to oni mieli wpływ na takie sprawy dotyczące jej bytowania jak to, czy płacić siostrze miesięczną pensję (dobra wola biskupa; Tymotea nie dostawała tej pensji) lub czy zezwolić na dalsze mieszkanie na terenie diecezji. Pustelnica wiosną przeczuwała, że gromadzą się nad nią czarne chmury.

Pustelnica webmaster

Maria jest doktorem teologii mediów. Jej pracodawcy są zdania, że to bardzo dobry webmaster. Maria zawsze ma mnóstwo zleceń. Jest dziennikarką publikującą w miesięcznikach, kwartalnikach i na stronach internetowych - głównie na swojej. W pewnych środowiskach jest doskonale znana. W innych - zawsze w centrum uwagi. Bo ma zdecydowane poglądy, które przyciągają. Autorka blogów komentujących rzeczywistość polityczną i społeczną. W pierwszym często robi za autorytet. W drugim jest złośliwą obserwatorką polityki i mediów. Bo Maria kocha media, politykę i internet. Jest też uznaną malarką.

O sobie mówi, że jest jedyną w Polsce katolicką feministką. Tak samo mówi o sobie Tymotea. Ale w końcu Maria i Tymotea to jedna osoba.

Na swojej stronie internetowej, na której występuje jako świecka osoba, pisze: 'Zajmuję się dziennikarstwem online i badaniami różnych zjawisk związanych z cyberprzestrzenią. W ostatnich latach szczególnie zainteresował mnie marketing polityczny w sieci i rozwój polskiej demokracji w cyberprzestrzeni'.

Na stronie pustelniczej przedstawia się inaczej: 'Z wykształcenia jestem teologiem i dziennikarzem. (...) Jako osoba należąca do jednej z tzw. nowych wspólnot życia konsekrowanego nie posiadam prawa do ubezpieczenia ani innych przywilejów związanych z korzystaniem z tzw. funduszu kościelnego. Na życie muszę zarabiać jak każdy. W sieci pracuję/publikuję zawodowo'.

Pobudka o 4 rano

Wstaje o czwartej bez budzika - on jest potrzebny później, by zadzwonić, że zbliża się godzina brewiarza, gdy zagada się na czacie albo wciągnie ją pomysł na jakiś szczegół internetowej strony klienta. Spać kładzie się około 11-12. Zimą jest ciężej wstać, bo ciemno i nie można otworzyć okna. A otwarte okno pomaga na poranną rozlazłość. Słychać ptaki. Dla kobiety, która sama skazała się na samotność, takie oznaki współegzystencji są ważne. Nie to, żeby miała wątpliwości co do swojego życia, bo świadomie je wybrała. Nie one budzą ją w nocy, budzi ją coś innego. Niepewność, czy robi dobrze, łącząc Marię i Tymoteę. - Mniszka przecież musi być cicha i pokorna, musi słuchać, modlić się, nie wyrażać swoich opinii. Mężczyźni rządzą w Kościele, a my mamy siedzieć cicho. Prawda? - pochyla się lekko nade mną; pyta ostro, patrząc prosto w oczy. - A ja tak nie chcę. Jestem feministką. Jestem za równouprawnieniem, chcę publikować, dyskutować, malować - mówi. - Nie mam na myśli feminizmu, którego głównym dążeniem jest doprowadzenie do prawnego dopuszczania zabijania dzieci nienarodzonych itp. znamion cywilizacji śmierci oraz walki o pseudorównouprawnienie obu płci. Uważałam, a po części dalej uważam, że kobiety są w naszym kraju dyskryminowane.

Kubek z neską co chwila stawia na biurku, między książkami Hildegardy z Bingen a komputerem. Obok leży komórka, którą Tymotea ma, żeby wydawca lub właściciel portalu, którym się opiekuje, mógł się z nią kontaktować.

Dzięki komputerowi pustelnica ma pieniądze na życie. Rekolekcjoniści przyjeżdżają raz na miesiąc do ośrodka, na którego obrzeżach ostatnio ma pustelnię. Trzeba im przygotować pokoje. To robota Tymotei. Potem pustelnica będzie spotykała się z nimi czasem na spacerach. Zagadują. Chcą przychodzić na neskę. Są ciekawi. Tymotea, jak może, chroni swoją samotność.

- Ale pustelnia dzisiaj to nie jest pełna izolacja. Trzeba pracować 'w świecie', stykać się z innymi, można podróżować, czasem trzeba. Jest oczywiście coś, co się nie zmienia od wieków - wybrana świadomie samotność. Ktoś powie, że tak robią też single. Ale ci się zagłuszają - zabawą, przygodnymi kontaktami, muzyką. Najtrudniej jest zgodzić się na tę samotność. Dać przyzwolenie, nie zagłuszać jej. Dla pustelnika, mówię o sercu, jest tylko on i Bóg - wyjaśnia.

Od hiperaktywności do spokoju

Tymotea też się tak zagłuszała. Była hiperaktywna. Jeszcze niedawno na pocztę Tymotei przychodziły maile od przyjaciół: 'Gdzie nam zniknęłaś, Mario? Co się z tobą dzieje?'. Bo nikt - no, prawie nikt - nie wiedział, że postanowiła zostać pustelnicą i zerwać z tamtym, co było. Nie dlatego, że było złe. Dlatego, że obecne życie jest lepsze.

Już na początku kwietnia Tymotea czuje, że coś jest nie tak. Odwlekała wszelkie decyzje, także w sprawach najprostszych - jak choćby ta, czy zasiać pietruszkę i marchew w ogrodzie. Bo może nie będzie komu zbierać? Tłumaczyła, że o niczym nie może zdecydować bez rozmowy z przełożoną albo z biskupem tamtejszej diecezji. Nie podlegała mu, ale w praktyce okazało się, że od biskupa zależy jej dalszy byt. I rzeczywiście, pod koniec marca straciła miejsce w pustelni - kompleks budynków, gdzie była jej pustelnia, należy przecież do kurii. Teraz nie ma ani Marii, ani Tymotei.

Jest ktoś, kto ucieka - zmienia numery telefonów, nie odpowiada na maile. Nie daje znaku życia.

- Bo jest się wówczas pomiędzy życiem cywilnym, które się zostawia, by zostać zakonnicą, a życiem zakonnym, które się porzuca - choćby nie z własnej woli jak Tymotea. Z obu tych życiorysów zostaje coś, co potem stanowi o nowej twarzy byłej zakonnicy - mówi mi inna była zakonnica siostra Julia, w cywilu Beata.

15 kwietnia. Wczesny poranek. Po modlitwie. Tymotea robi kawę. Siada z neską na twardym krześle.

Włącza komputer. Sprawdza pocztę - najpierw biznesową. Odwleka nieuchronne.

Blog

Czyta ostatnie komentarze na obu swoich blogach: tym, który prowadzi jako zakonnica, i tym, który pisze jako Maria - prawicowa dziennikarka. Potem wysyła maile. Do wydawcy - w sprawie swojej książki. Do pracodawców (ma ich kilku, w tym dużą księgarnię katolicką) - w sprawie zmian na stronach internetowych, które prowadzi im za pieniądze, a czasem za lepszy sprzęt, jak wtedy, gdy właściciel portalu ufundował jej nowy komputer. Do bardzo nielicznych wtajemniczonych - w sprawie kolejnego telefonu od biskupa, który chciałby ją widzieć gdzieś dalej, głębiej w kraju. Żeby się nie przejmowali, bo Kościół jest mądrzejszy niż biskupi. Oraz w sprawie aktu, który zamieściła w sieci, a który się komuś nie spodobał, bo 'nie wypada, żeby zakonnica malowała takie coś' (w ogóle nie wypada, żeby zakonnica robiła cokolwiek innego, niż się modliła). Odbiera teraz pocztę prywatną - w tym tego maila, który zmienia jej życie. Jeszcze go nie czyta. Rozwija list na ekranie i odchodzi od komputera do swoich obowiązków. Nie teraz. Teraz jest czas na śniadanie, zamiatanie pokoiku, prasowanie. Nie na czytanie hiobowych wieści.

Przedtem było inne życie. Poranna kawa, szybkie śniadanie, plotki przez telefon z koleżankami ze studiów doktoranckich. A w międzyczasie, jedną ręką, delikatny makijaż. Potem zajęcia ze studentami, a po południu trzeba wykroić czas na pracę badawczą w instytucie, pisanie tekstów. Wizyty u rodziców - znanych naukowców.

Wieczorne wino z przyjaciółkami. Zakupy, zakupy, zakupy. Co kupowała? Książki, trochę biżuterii, ciuchy. Buty - rzadko. I neskę. W tych największych, 200-gramowych, słoikach. Dziennikarką została przez 'Ciuchcię'. - Był taki program dla dzieci. Właśnie w nim w początkach lat 90. puszczono głupkowaty materiał o wróżbach i astrologii. Zakończyli go konkursem - coś w rodzaju 'przysyłajcie do nas, dzieci, swoje pomysły na wróżby'. To było takie stężenie debilizmu, że zadzwoniłam do redakcji, a potem o całej historii opowiedziałam znajomemu dziennikarzowi. A on na to: 'Napisz felieton'. Więc napisała i zaniosła do redakcji 'Słowa - Dziennika Katolickiego'.

Pustelnica musi być głupia?

Później było jeszcze ostrzej:

- Kiedyś poszłam z koleżankami na zakupy. Weszłyśmy do sklepu Ars Christiana. Patrzę, a w gablocie z biżuterią religijną obok krzyżyków i medalików leżą wisiorki ze znakami zodiaku. Pytam panią, czy nie uważa, że jedno nie pasuje do drugiego. Pani mi na to: 'Teraz, proszę pani, to jest demokracja i każdy wierzy, w co chce'. Napisałam reportaż - także do 'Słowa'. Zrobiła się dyskusja. Temat nagłośniono w katolickich mediach. To wszystko się działo podczas studiów z teologii. Nie powie, kiedy studiowała. To ją zdemaskuje. A chce być anonimowa - bo zniknęła przecież ze świata, przyjaciółki nie wiedzą, co robi i gdzie jest. Dlaczego? Żeby mieć święty spokój. Wylicza, czego jeszcze nie mogę napisać: - Nie wolno napisać mojego nazwiska ani nazwy uczelni. Ani z jakiego miasta pochodzę. Czy mam rodzeństwo. I w ogóle jak najmniej szczegółów z mojego świeckiego życia. Nie chcę wracać do tego, co było. Nie chcę telefonów od ludzi, którzy nawet nie wiedzą, co teraz robię, i mocno by się zdziwili, gdyby się dowiedzieli.

No i Tymotea nie chce litości.

- Ludzie myślą, że pustelnica musi być głupia - bo zrezygnowała z przyjemności życia, dobrze płatnej pracy, rodziny i tak dalej. Nie chcę, żeby coś takiego wyniknęło z tekstu. To byłoby nieprawdziwe. Nasze istnienie traktuje się nieraz w kategoriach sensacyjnych. Mogę sobie z łatwością wyobrazić tekst o moim ulubionym pustelniku Tomaszu Mertonie sprowadzający się do zdania: 'Merton po pełnej przygód erotycznych młodości został trapistą i zajmował się pisaniem książek oraz wyrębem drzew w lasach należących do opactwa Getsemani'. Prawda? Prawda. Ale jakże uproszczona.

Kiedy 'Słowo' upadło, Maria przez kilka lat była członkiem redakcji jednego z miesięczników katolickich, a później półrocznika o tematyce teologicznej. Współpracowała w tym czasie także z jednym z internetowych serwisów katolickich. - Przez kilka lat namawiano mnie, żebym zaczęła prowadzić blog, i uległam. Teraz piszę teksty na swoją własną stronę i na dwa blogi.

Początki życia w zakonie

Pustelnicą została, bo miała anioła, który zwiastował jej powołanie. - I to dosłownie - mówi ta praktyczna, surowa w obejściu kobieta, która już na początku mojego dwudniowego pobytu u niej w pustelni zrugała mnie ostro, gdy spytałem o jej znak zodiaku: - To zabobony.


Aniołem był o. Jacek Salij - dominikanin. - Był moim profesorem teologii dogmatycznej. To on pierwszy powiedział, że moim powołaniem jest samotność. Byłam wtedy w połowie studiów. Miałam chłopaka, normalne życie. A tu takie słowa! To było dla mnie nie do przyjęcia. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Ojciec Salij jednak nie ustępował - cierpliwie ze mną rozmawiał i pisywał listy. Aż mnie przekonał. Pamięta też inne zdarzenie. Kiedyś koleżanka z roku przy kawie powiedziała ni z tego, ni z owego: 'Ty to do zakonu pójdziesz. Zobaczysz!'.

Zero miejsca na wątpliwości. Pójdziesz i koniec.

- Zdziwiłam się, bo nie myślałam wtedy o takich sprawach. Zapytałam: czemu? 'Bo masz brewiarzowe oblicze' - odparła. Nie wiedziałam wtedy, co to takiego.

Bardziej kształcone koleżanki wyjaśniły, że chodzi o 'specyficzne i trwałe ukształtowanie twarzy wskazujące na posiadanie powołania do życia konsekrowanego'.

- Czyli? - pytam, nie rozumiejąc. Maria się śmieje w odpowiedzi. Taki zakonny dowcip. W tym czasie życie konsekrowane kojarzyło się Marii wyłącznie z byciem w zakonie. - Pustelników znałam z literatury i myślałam o nich jako o dziwakach.

W końcu idzie do 'normalnego' zakonu. Tam trafia na słowa: 'Życie w pustelni to pokój i radość w Duchu Świętym'. Wtedy podjęła decyzję o odejściu.

I odeszła. Na dwa lata. W tym czasie zgłębiała tajniki informatyki i projektowania stron internetowych. Podwójny zysk: fach w ręku i - dzięki internetowi - nowe informacje o różnych formach życia zakonnego. Wtedy pisała też doktorat. I znajdowała wciąż nowe pomysły na siebie. - Poznałam amerykańskich i australijskich pustelników. Wśród nich także założycielkę ekumenicznej wspólnoty eremickiej. To właśnie ona przysłała mi adres mojej wspólnoty i namówiła, bym napisała do naszej założycielki. Napisała. Została przyjęta.

Tymotea ma cięty język. Ale jednocześnie jest ujmująco miła. Mądra inteligencją, jakiej można dopracować się w samotnym obcowaniu z książkami. Nie podlega przecież polskiej hierarchii, więc stać ją na niezależność w myśleniu i sądach. Nie ma okazji, by o nich mówić, więc pisze na blogach.

O lustracji w Kościele

Jako siostra Tymotea o lustracji w Kościele: 'Po raz kolejny można było zobaczyć przestraszone i zagniewane twarze hierarchów bojących się lustracji. Polityka milczenia to jednak wielka pomyłka. Przebaczenie jest bowiem możliwe jedynie tam, gdzie jest jasno określona wina'.

W innym miejscu - bardzo mocno na ten sam temat: 'Ks. Isakowicz-Zaleski nie zasłużył na to, by nazywać go inkwizytorem. Również komentarz wygłoszony przez Księdza Prymasa jest skandaliczny w swej pogardzie. To słowa niesłychane u sługi Kościoła, u pasterza na urzędzie biskupim'. O Kościele w Polsce: 'Za najobrzydliwszą rzecz w naszym polskim Kościele uważam plotkarstwo. Unikam, jak mogę, wysłuchiwania kościelnych newsów o charakterze towarzyskim, bo najczęściej nic dobrego z tego nie wynika'. 'Może warto zadać sobie pytanie, czym jest » polskie piekiełko kościelne «i kto je tworzy. (...) Mam wrażenie, że przede wszystkim księża'. 'Nas (parafian) traktuje się indywidualnie, tylko kiedy chodzi o kopertę! O, przepraszam, oczywiście chciałam napisać » kolędę «... Kto ten nasz biedny Kościół ma zmieniać? Kto ma pracować nad przemianą » polskiego piekiełka «? To można zmienić tylko modlitwą i konkretnymi działaniami'. O kobietach w Kościele: '(Po nieprzyjemnej rozmowie z pewnym księdzem) zrozumiałam, czemu Hildegarda z Bingen z pretensją napisała, że milczała przez lata, bo mężczyźni wmawiali jej, że jest niekompetentna. Zetknęłam się z tym właśnie - żadnych konkretów, obelgi o charakterze ogólnym (nie wskazał ani jednego konkretnego tekstu, zdania, z którym się nie zgadza, w którym popełniam błędy). Był to dla mnie kolejny smutny przykład tego, że zakonnica w polskim Kościele dla polskiego kapłana jest co najwyżej służącą. A już na pewno kimś, kim można pomiatać'.

Jako Maria o mediach katolickich: 'Redaktor jednego z serwisów katolickich przekopiował w całości artykuł mojego autorstwa. Usunął tylko moje nazwisko. Bez zmian pozostał zarówno tytuł, jak i śródtytuły. (...) Kiedy zwróciłam webmasterowi uwagę na plagiat, zostałam przez niego zaatakowana! Na grzecznie sformułowaną wiadomość z żądaniem usunięcia tekstu ze strony WWW napisał mi - najpierw w dość ostrych słowach - że to nieetyczne nie pozwalać kopiować własnych tekstów (sic!!!), a następnie, że w ten sposób pokazuję, że nie kocham Pana Jezusa. Artykuł został usunięty dopiero, kiedy go postraszyłam, że zgłoszę sprawę u administratora serwera'.

Ma siostra sprecyzowane zdanie na każdy temat. Jak na to reagują księża i biskupi? Uśmiech zza okularów.

- Od czasu złożenia ślubów byłam zmuszona zmienić miejsce zamieszkania dwukrotnie. Teraz też nie jestem pewna, czy mnie stąd nie wyrzucą.

Na koniec patrzy mi w oczy: - Proszę mnie tylko nie wrzucać do szufladki 'niepokorna zakonnica'. Na wszystkich dostępnych mi forach powiem: to nieprawda. Ja po prostu mam swoje zdanie, a w Kościele czasem lepiej jest go nie mieć, zwłaszcza jeśli jest się kobietą.

Przed czym siostra uciekła?

- Przed czym siostra uciekła? - pytam. - Czy to...

Przerywa: - Szuka pan na siłę jakiegoś usprawiedliwienia mojego 'dziwnego' postępowania. A ja mam nadzieję swoim życiem pokazywać, że można bytować inaczej niż w hałasie i dla siebie, że można żyć cicho i mądrze. Można być nowoczesną kobietą, informatykiem, rzeczowym komentatorem rzeczywistości politycznej o ostrym sądzie - i jednocześnie pustelnicą żyjącą gdzieś w świecie. Że można być powołanym do samotności i nie robić z tego dramatu.

Zresztą - zapytam na koniec ogólnie i z góry przepraszam za tę ogólność - co znaczy dzisiaj samotność? Pan nie czuje się samotny? Ludzie odizolowali się od siebie - z pomocą telewizorów, komputerów, empetrójek, discmanów, kin domowych, odbiorników radiowych, samochodów, komórek. Naprawdę, są dziś tysiące sposobów na izolację. Inni, miotając się między jednym partnerem a drugim, między tą pracą a inną, są przeraźliwie sami. To ja powinnam zapytać was: gdzie poznikaliście?

Mój wybór i sposób na bycie bliżej Boga nie powinien nikogo dziwić. A teraz proszę o wybaczenie, muszę posprzątać celę i wyprasować alby księżom. W końcu - od czego są zakonnice? - rzuca kpiąco i wstaje z krzesła.


Potem odstawia kubek z neską i wyciąga na pożegnanie szczupłą dłoń, dając do zrozumienia, że więcej czasu nie będzie dla mnie miała. - W końcu to pustelnia, a nie przystanek autobusowy Forresta Gumpa - mówi, uśmiechając się.

Ale to wszystko już było.

Po raz drugi Maria/Tymotea może powiedzieć: 'Było kiedyś inne życie'. Tamtego kwietniowego poranka, gdy uporała się z codzienną pracą, z bijącym sercem zbliża się wreszcie do tego maila, którego tak się boi. Powtarza słowa z brewiarza: 'Dusza moja jest niepocieszona, jęczę, kiedy wspomnę Boga, słabnie mój duch, gdy rozmyślam'. Rzut oka na ekran i wszystko jest już wiadome.

'Rozpamiętuję dni, które dawno minęły, i lata poprzednie wspominam'. W mailu przełożona donosi, że ich wspólnota zostaje rozwiązana przez kanadyjskiego biskupa Terence'a Braina. Ponieważ jest jedyną w Polsce pustelnicą z tego zgromadzenia, ponieważ stwarzała kontrowersje publikacjami, nikt nie rozdziera nad nią szat. Tymotea jeszcze tego samego dnia rozesłała kilka lakonicznych maili: 'Na mocy decyzji bpa wspólnota moja zostaje rozwiązana z dniem 30 kwietnia. Zdejmujemy habity i wracamy do życia świeckiego. Śluby zostały unieważnione'. I to był ostatni komunikat z tamtej strony życia.

'Przenika mnie lęk i drżenie i przerażenie mną włada. I mówię: Gdybym jak gołąb miał skrzydła, uleciałbym i spoczął. Uciekłbym daleko, zamieszkał na pustyni'. Słowa psalmów, którymi się modli, pasują do dzisiejszego dnia. Po rozwiązaniu wspólnoty siostra Tymotea/Maria znikła. Gdzie jest, wiedzą tylko najbliżsi. Czasem uaktualnia pustelniczego bloga - jakby nigdy nic. Jak gdyby nie chciała przyznać się do porażki przed tymi, którzy znają ją tylko z netu.



Imię bohaterki, a także niektóre fakty z jej życia zostały - na jej wyraźną prośbę - zmienione. Teksty rozmów, które przeprowadzałem z nią w latach 2006-07, nie zostały autoryzowane. Fragmenty psalmów są cytatami z modlitwy brewiarzowej.


Źródło: Wysokie Obcasy



świetny tekst !!
jestem pod głębokim wrażeniem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Panterka 
Moderator
żona admina :)



Pomogła: 25 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 30 Maj 2007
Posty: 559
Skąd: wieluń
Wysłany: 2007-08-21, 16:31   

Rewelacja :) Naprawdę warto poświecić te kilka minut i przeczytać.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
AnnBlue 
Mieszka pod Wieluniem



Pomogła: 10 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Wrz 2006
Posty: 918
Skąd: W-n/prawie Wieluń
Wysłany: 2007-08-21, 16:52   

Chciałoby sie napisać "dziwna kobieta"....ale z drugiej strony wielki podziw dla niej za odwagę. Żyje sama ale jednak ma wokół siebie wielu ludzi.
_________________
Nic nie jest tak silne jak delikatność; nic tak delikatne jak prawdziwa siła...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Ewka87 
Przyjeżdża na zakupy


Pomogła: 7 razy
Wiek: 36
Dołączyła: 14 Kwi 2007
Posty: 399
Skąd: Wieluń/ Częstochowa
Wysłany: 2007-08-21, 17:20   

Podziwiam ją.
Chyba niwielu byłoby w stanie zdecydować sie na coś takiego.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Paulina 
Ma stragan na targu



Pomogła: 10 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 08 Cze 2006
Posty: 557
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-08-21, 20:25   

tak sobie myśle ze to fajny temat na autobiografię :) "Zycie pustelnicy w XXI wieku "
_________________
Człowiek potrzebuje do szczęścia trzech rzeczy: dobrych przyjaciół do towarzystwa, dobrego wina do picia i dobrych książek do czytania.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
jenusia 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia



Pomogła: 18 razy
Wiek: 36
Dołączyła: 03 Lut 2006
Posty: 1016
Otrzymał 3 piw(a)
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-08-22, 15:29   

Z chęcią przeczytałabym tą Autobiografię. Tekst świetny
_________________
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie i nierozsądne działanie.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Acid v 0.4 modified by Nasedo.


Wieluń Forum dyskusyjne
Kontakt z Administracją Forum | Kontakt z właścicielem domeny
Stomatolog Wieluń Sprawdzenie przebiegu BMW | Iris Trade Łódź Montaż instalacji gazowych | Skracanie linków | Klinika BMW | Notariusz Włochy BMW SPRAWDZENIE PRZEBIEGU,HISTORIA SERWISOWA BMW