Wysłany: 2007-09-19, 07:24 Fotoradary to pomysł rodem z "Misia"
Cytat:
Z polskich dróg znikną atrapy radiowozów straszące kierowców. Przybędzie za to fotoradarów - z 60 do 127. "Drogi szybkiego ruchu są do szybkiego poruszania się. Fotoradary na nich to sprzeczność sama w sobie" - mówi Janusz Korwin-Mikke w sondzie DZIENNIKA.
Atrapy radiowozów ustawione przy drogach miały zmuszać kierowców do zdejmowania nogi z gazu i poprawiać bezpieczeństwo, ale nie zdały egzaminu. Zamiast straszyć, śmieszą i przyciągają wandali. Dlatego policja postanowiła usunąć makiety radiowozów. Zamiast nich przy drogach staną nowe fotoradary.
"Atrapy nie spełniają swojego zadania, kierowcy przyzwyczaili się do ich widoku i nie zwalniają ani odrobinę" - tłumaczy decyzję o usunięciu atrap nadkomisarz Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. - "Dlatego poprosiliśmy komendantów wojewódzkich o to, żeby pozdejmowali wszystkie makiety na swoim terenie."
Jego słowa potwierdzają wyniki internetowej ankiety, w której pytano kierowców o to, co skłania ich do jazdy z dozwoloną prędkością. Tylko 4 proc. kierowców uznało, że widok makiety radiowozu powoduje, że zdejmują nogę z gazu. Ale nieskuteczność to nie wszystko, bo pseudoradiowozy przysparzały też policji kłopotów. "Stale wyżywali się na nich wandale, więc trzeba było je ciągle odnawiać" - mówi Hajdas.
O tym, że atrapy przynosiły policji jedynie wstyd, doskonale wie nadkomisarz Grzegorz Sudakow, szef zachodniopomorskiej drogówki. Ostatni straszak w tym województwie zniknął dwa miesiące temu. "Postawiliśmy go przed rokiem i już po kilku tygodniach był cały pomazany farbą" - mówi. - "Stwierdziliśmy, że nie warto go naprawiać, musielibyśmy postawić policjanta, żeby go pilnował przed wandalami."
Z decyzji policji nie cieszą się kierowcy. Sebastian Rakowski z Otwocka uważa, że w kraju, w którym nadmierna prędkość jest główną przyczyną wypadków, nie można rezygnować z żadnego sposobu walki z piratami. "Często jeżdżę po Polsce i wiem, że te atrapy skutkowały, ja sam na ich widok zawsze zdejmuję nogę z gazu" - mówi. - "Dlatego zamiast je likwidować, policja powinna wystawiać prawdziwe patrole kilkaset metrów za makietą i wyłapywać tych, którzy nie zwolnili."
KGP ostrzega jednak: kierowcy nie powinni traktować zniknięcia atrap jako powodu do radości. "Makiety stawialiśmy, bo chcieliśmy ukrócić brawurę kierowców, a nie mieliśmy pieniędzy na tak skuteczne środki jak fotoradary" - mówi nadkomisarz Krzysztof Hajdas. I przypomina, że od kilku lat ta sytuacja się zmienia. Teraz przy polskich drogach stoi 340 masztów, w których na zmianę policjanci instalują 60 urządzeń. W najbliższym czasie ta liczba wzrośnie ponad dwukrotnie, masztów będzie 675, a działających fotoradarów - aż 127. "To także jest powód, dla którego rezygnujemy z atrap" - mówi Hajdas.
Skoro mamy coraz więcej fotoradarów, których kierowcy naprawdę się boją, to po co mamy utrzymywać atrapy, z których się śmieją? Fotoradary staną na drogach krajowych w całej Polsce. Na trasie Warszawa-Katowice wyłapywać będą przekraczających prędkość co kilka kilometrów. Podobnie będzie w okolicach Białegostoku i w Wielkopolsce. Wprawdzie fotoradar kosztuje sporo, bo 110 tys. zł, ale zwraca się dość szybko. Wielkopolska policja odzyskała pieniądze zainwestowane w urządzenie ustawione w Jarocinie po pół roku, warszawska - po 45 dniach.
I właśnie dlatego szef zachodniopomorskiej drogówki jest przekonany o tym, że miłośnicy szybkiej jazdy po zniknięciu tekturowych radiowozów nie będą mieli łatwiejszego życia. "Kiedy zabieraliśmy ostatnią atrapę, w jej miejscu postawiliśmy maszt fotoradaru i od razu poprawiło się tam bezpieczeństwo" - mówi nadkomisarz Grzegorz Sudakow. I dodaje, że tak samo postąpią policjanci w innych województwach. - "Maszt kosztuje tyle samo co nowa atrapa, a jest znacznie skuteczniejszy, więc piraci już teraz powinni się pilnować."
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Janusz Korwin-Mikke - lider UPR:
"Drogi szybkiego ruchu buduje się po to, żeby było można się po nich szybko poruszać. Radary natomiast mają spowodować, że ludzie będą jeździć wolno. Tak więc montowanie radarów na drogach szybkiego ruchu jest sprzecznością samą w sobie. Nonsensem jest więc wydawanie grubych pieniędzy na autostradę, którą można by jeździć i 300 kilometrów na godzinę, a potem stawiać przy niej radar, przy którym nie wolno przekraczać prędkości 100 kilometrów na godzinę.
Wytłumaczenie jest jedno - dzieje się tak dlatego, że cywilizacja umiera, my jesteśmy coraz starsi, a starzy ludzie boją się wszystkiego. Za moich czasów samochód był dobry, gdy był szybki. Dzisiaj jest dobry, kiedy jest bezpieczny. Ceni się pojazdy, które mają lepsze hamulce, poduszki powietrzne - a prędkość już się nie liczy. I to jest obraz choroby cywilizacyjnej: jesteśmy starzy i powolni. Trudno się więc dziwić, że ludzie uciekają z tego kraju. Wszystkie energiczne osoby wyjeżdżają, a zostają żółwie. Żółwie nie zbudują wprawdzie nowej, dynamicznej Polski, ale za to nie muszą się bać fotoradarów.
Oczywiście w całej sprawie niebagatelną rolę odgrywają pieniądze, bo przecież ustawiony przy drodze fotoradar to świetna inwestycja dla gminy. Koszt zamontowania takiego urządzenia zwraca się w ciągu sześciu miesięcy. Więc to naprawdę świetny biznes. Słyszałem też o miejscowości, gdzie postawiono znak ograniczenia prędkości ruchu do... 2 kilometrów na godzinę. Jak się można domyśleć, postawienie tam fotoradaru dałoby naprawdę świetne wyniki."
Stanisław Janecki - redaktor naczelny "Wprost":
"Fotoradary na drogach szybkiego ruchu to jedna z bardziej irytujących rzeczy, jakie można sobie wyobrazić. Mam zresztą z nimi przykre doświadczenie: zostałem złapany na drodze dwupasmowej, poza obszarem zabudowanym, wręcz w lesie. Za przekroczenie prędkości straciłem wtedy 6 punktów karnych. Osobę, która zamontowała w tym właśnie miejscu radar, uważam za równie pomysłową jak tych, którzy w pamiętnym "Misiu" Stanisława Barei przykręcali w barach mlecznych metalowe miski do stolików, a łyżki mocowali łańcuchami. Policjant z komisariatu na warszawskiej Woli ścigał mnie podobno przez 8 tygodni i próbował ustalić, gdzie ma mi przysłać zawiadomienie. Gdy wreszcie mnie znalazł, to dowiedziałem się, że jest już po wszystkim, bo moja sprawa została skierowana do sądu grodzkiego. Zostałem obciążony kosztami sądowymi w wysokości 490 złotych.
Nikt się nie przejmuje łapaniem sprawców drobnych wykroczeń. Natomiast w egzekwowaniu "przestępstw radarowych" wszyscy są niezwykle zapalczywi, bo mandaty za przekroczenie prędkości to łatwy dochód dla budżetu.
Jeżdżę czasem trasą katowicką, gdzie tych radarów jest chyba ze sto tysięcy, rozstawiono je mniej więcej co 200 metrów. To wielka głupota, bo widząc te skrzynki, kierowcy tak gwałtownie hamują, że jest to niebezpieczne - ruch traci płynność, bo ludzie nie wiedzą, czy zwalniać, czy wręcz przeciwnie - przyspieszać. A gdy już zwolnią, a potem przyspieszą, natychmiast pojawia się kolejny radar. To powoduje u kierowców stan permanentnej nerwowości, która może być przyczyną stłuczek i wypadków.
Jest też spora grupa kierowców, która jedzie lewym pasem i zupełnie się nie przejmuje tymi skrzynkami. Oni najwyraźniej wiedzą, że większość tych urządzeń to zwykłe straszaki, w których w ogóle nie ma urządzeń rejestrujących, a jeśli nawet są, to właśnie skończyła się w nich taśma.
To jest zupełnie absurdalne i dlatego zadziwia mnie zaciekłość, z jaką montuje się na drogach kolejne skrzynki, zamiast skupić się na lepszym oznakowaniu dróg, bo z tym jest w Polsce naprawdę kiepsko. Służby drogowe wolą jednak montować fotoradary na najbardziej zakorkowanych drogach, co jeszcze bardziej pogarsza płynność ruchu i utrudnia kierowcom życie."
Andrzej Sadowski - ekonomista Centrum im. Adama Smitha:
"Stawianie radarów na drogach szybkiego ruchu to okradanie podatników. Można tylko komuś pogratulować pomysłu na szybkie i proste zebranie naprawdę dużych pieniędzy. Sam pomysł jest dziecinnie prosty - wprowadza się absurdalne ograniczenia prędkości na drogach szybkiego ruchu tylko po to, żeby później pobierać z tego tytułu haracz.
Jest bowiem zupełnie oczywiste, że takie ograniczenia wcale nie poprawiają bezpieczeństwa na drogach. Prawda jest taka, że zamiast budować system lepszej edukacji kierowców, próbuje się ich karać, by w ten sposób czerpać dochody. Jest to tym bardziej absurdalne, że dzisiaj samochody są o wiele lepsze i szybsze niż te sprzed 30, 40 lat.
Przy tak nowoczesnej technice i różnych zabezpieczeniach duże prędkości nie stanowią zagrożenia. To ludzie doprowadzają do niebezpiecznych sytuacji, a nie prędkość, z jaką prowadzą. Od prędkości jeszcze nikt nie zginął.
A stwierdzenia w rodzaju „mgła spowodowała wypadek” brzmią jak z zabawnych komunikatów policyjnych. Mgła przecież nie powoduje wypadku, tylko człowiek, który nie dostosował jazdy do złych warunków pogodowych. Wprowadzanie fotoradarów na każdym kroku przypomina mi pierwszą scenę z "Misia", kiedy milicja obywatelska stawia trzy domy, żeby stworzyć teren zabudowany, a potem zatrzymywać jeżdżących tą drogą i wlepiać im mandaty..."
Dorota Gawryluk - publicystka TVN Biznes:
"Gęsta sieć fotoradarów na drogach to zapewne nowy pomysł władz na szybkie zebranie funduszy na Euro 2012. Nie chodzi przecież o nic innego, jak tylko o ukryty podatek.
W Polsce nie mamy nadal prawdziwych autostrad, ale za to będziemy mieli supernowoczesny system kontroli prędkości. Brak w tym logiki, ale może nie warto jej się doszukiwać? Do tej pory myślałam, że budujemy dobre drogi po to, żeby w miarę szybko po nich jeździć, ale najwyraźniej się myliłam. Zdaniem tych, którzy pokrywają Polskę gęstą siecią fotoradarów, trzeba jakoś kierowcom zrekompensować brak dziur na drogach szybkiego ruchu. Drogi kierowco, brakuje ci kolein? Nic się nie martw, wynagrodzimy ci te braki ograniczeniem prędkości i fotoradarem w formie straszaka...
Jeżeli więc ktoś się łudzi, że samochodem dojedzie do celu prędzej niż pociągiem (który ze względu na zły stan torów nie może rozwijać żadnych normalnych prędkości) - tkwi w błędzie. Rozmieszczony co kilka kilometrów fotoradar skutecznie to uniemożliwi.
Ja nigdy nie dostałam mandatu za przekroczenie prędkości, ale pewnie prędzej czy później też zostanę namierzona. I państwo dostanie ode mnie kolejne pieniądze. A przecież nie o bezpieczeństwo w tym wszystkim chodzi - na dobrych drogach nadmierna prędkość rzadko jest przyczyną wypadków. Do wypadków dochodzi przede wszystkim z powodu ludzkiej głupoty."
Pomógł: 17 razy Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 1805 Skąd: okalew/wrocław
Wysłany: 2007-09-19, 09:28
Nastawiali fotoradarów na 8 do Wrocławia aż głowa boli. Dziwi mnie przekonywanie, iż ma to poprawić bezpieczeństwo na drogach. Jak dla mnie jedyną skuteczną formą poprawy bezpieczeństwa jest budowa autostrad.
Moje zdanie jest takie, że jedynie bezpieczeństwo może podwyższyć budowa autostrad, a nie stawianie radarów jak ruskie rakiet. Tylko akurat niestety nasz przewspaniały rząd nie potrafi wykorzystać pieniędzy unijnych przeznaczonych na ten cel.
Fotoradar poprawia jedynie bezpieczeństwo doraźnie w miejscu gdze stoi i na obszarze może 1,5 km przed, a potem ograniczenie nie jest wogóle respektowane.
Co do autostrad - jedyne rozwiązanie zabójczych dróg ekspresowych, które nie czarujmy się nie są projektowane na takie natężenie ruchu.
Wysłany: 2007-10-03, 06:21 Sieć fotoradarów "zapoluje" na kierowców
Cytat:
Szykuje się polowanie na kierowców
Idą ciężkie czasy dla kierowców. Unia Europejska aż 180 mln zł przeznaczy na budowę u nas ultranowoczesnego systemu fotoradarowego. Do tego Polska dorzuci rewolucyjne zmiany w prawie. W efekcie kary za przekraczanie prędkości staną się zmorą posiadaczy aut - pisze DZIENNIK.
Jak się dowiedział DZIENNIK, fundusze na projektowany system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym mają zostać uruchomione na przełomie lat 2007-2008.
Czy to znaczy, że już za rok, jadąc z Krakowa do Warszawy, kierowca będzie natykał się na fotoradar niemal co kilometr? Nie do końca. Projektowany system co prawda uderzy w posiadaczy samochodów nowymi urządzeniami - dziś jest ich 127, a będzie 200 oraz ponad tysiąc masztów, na których będą montowane - ale tym, co naprawdę zaboli, będzie tempo, w jakim zadziała system. Za pieniądze Unii powstanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym - fotoradary będą samodzielnie łączyć się z nim drogą radiową i przesyłać cyfrowe zdjęcia sfotografowanych samochodów. W centrum na podstawie numerów rejestracyjnych komputery zidentyfikują auto i jego właściciela, a potem wydrukują mandat i wyślą, tak jak wysyłane są np. bankowe wyciągi z kont. Od sfotografowania do znalezienia przez kierowcę mandatu w skrzynce pocztowej upłynie tylko kilka dni.
W moc fotoradarów nie wierzy profesor prawa Marian Filar. "Będziemy krajem, w którym na najgorszych drogach Europy, staną najlepsze radary. To tak, jakby osobie bez nogi sprawić złote zęby. Poziom bezpieczeństwa nie zależy od fotoradaru, ale od wielu okoliczności, stanu dróg, kultury jazdy. Fotoradary powinny być ustawione na prędkość 0, bo większa w naszych warunkach jest niebezpieczna" - twierdzi prof. Filar.
Za przekroczenie prędkości karany będzie właściciel auta - ale żeby do tego doszło, trzeba będzie poważnie zmienić prawo. Karę będzie zawsze otrzymywał właściciel auta - chyba że wykaże, że nie on, lecz ktoś inny siedział za kierownicą. Wtedy zapłaci winowajca. "Chcemy zmniejszyć liczbę ofiar na drogach. Rocznie ginie ponad 5 tys. osób" - tłumaczy DZIENNIKOWI nadkom. Marcin Flieger, zastępca dyrektora biura prewencji i ruchu drogowego Komendy Głównej Policji.
Takie automatyczne systemy mandatowe działają już w wielu krajach Europy, np. we Francji system taki jest w stanie wystawić nawet 30 tys. kar dziennie, a do jego obsługi zatrudniono zaledwie 100 osób. Tyle że na Zachodzie oprócz fotoradarów, inaczej niż u nas, są też dobre drogi. "Dlatego właśnie mam mieszane uczucia. Z jednej strony wypada się cieszyć, bo wielu idiotów zacznie jeździć bezpieczniej. Ale z drugiej strony naszpikowanie dróg fotoradarami utrudni życie wszystkim kierowcom" - mówi Tomasz Kuchar, kierowca rajdowy, trzykrotny mistrz Polski.
Biskup Tadeusz Pieronek, kierowca, jest podobnego zdania. "Nie mam wątpliwości, że aby poprawić bezpieczeństwo, trzeba drogi budować, ulepszać, a stawiać nie radary" - mówi DZIENNIKOWI. Marcin Flieger z KGP ripostuje: "Drogi powstają powoli, czy to oznacza, że aby udobruchać kierowców, policjanci mają w ogóle zniknąć z ulic? Nie można lekką ręką szafować ludzkim życiem".
Dobra Dobra. Dla mnie wniosek jest jeden bezpieczniej jest tam gzie stoi puszka, bo każdy w tym momencie bedzie zwalniał. Jak minie ją wciśnie pedał gazu i bedzie dalej jechał szybko.
Jaro napisał/a:
Co myślicie
Czyli teraz jak zdjęci zrobią to nie bedzie trzeba czekać za fotką nawet rok czasu
Fotoradary nie zwiększą ogólnie bezpieczeństwa tylko na odcinkach po 100m wcześniej.
Jak już pisałem: bezpieczeństwo na naszych drogach może polepszyć ich stan (czytaj: wybudowanie autostrad z unijnych pieniędzy), główne drogi nie powinny biegnąć przez miejscowości.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2007-10-03, 09:08
Jeśli rozmieszczenie tych fotoradarów będzie pomyślane z głową, to śmiem twierdzić że da się wyeliminować spory procent wypadków i kolizji.
Przykład, Ruda, miejscowość za Wieluniem (dla niezorientowanych ), w centrum przy kościele, łuk drogi a na tym łuku rozjazdy; na Nowy Świat i Widoradz, w dodatku droga wewnętrzna prowadząca w głąb wioski. Do tego dochodzą dzieci, które w 80%, aby do niej dotrzeć muszą pokonać owe skrzyżowanie. A że to wszystko, jak napomniałem ma miejsce na łuku drogi, to widoczność jest niesamowicie ograniczona.
Piszę o uczniach, a właśnie dzisiaj w Rudzie samochód potrącił uczennicę idącą do szkoły, z tego co słyszałem w radio to wina leży po stronie dziewczynki, bo przebiegała między dwoma autami, ale nie w tym rzecz.
Jak już opisywałem to skrzyżowanie, są tam znaki ograniczające prędkość do 40 km/h, i teraz pytanie. Kto dostosowuje się do tego ograniczenia? Wiem o co pytam, bo tą drogą często się poruszam i widzę jak kierowcy reagują na te znaki, a co tu dużo mówić, sam nieczęsto „olewam” zakaz i jadę sporo poza 40-tką, może z racji tego iż wydaje mi się że znam teren. Wiem to żadne tłumaczenie . A taki fotoradar w tym miejscu, i jeszcze zmniejszenie prędkości do 30 km/h, będzie miało pozytywny wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa na tym, naprawdę niefortunnym skrzyżowaniu w Rudzie.
Reasumując, fotoradary czy nawet ich atrapy ustawione naprawdę w newralgicznych punktach, zmniejszą liczbę wypadków, wszystkich nie wyeliminują bo to nie fotoradary siedzą za kierownicami aut, tylko ludzie, którzy swoją przewidywalnością i podobno rozumem powinni dążyć do takiej eliminacji.
Cytat:
bezpieczeństwo na naszych drogach może polepszyć ich stan (czytaj: wybudowanie autostrad z unijnych pieniędzy), główne drogi nie powinny biegnąć przez miejscowości.
A4, to dobry przykład na to, że lepsze drogi nie mają wpływu na bezpieczeństwo. Ileż to, na różnego rodzaju przekazach medialnych naczytałem się, słyszałem, czy widziałem relacje, o wypadkach na tej właśnie autostradzie.
Kierowcy widząc kawałek; dobrej, szerokiej, kilkupasmowej drogi, dostają istnego „małpiego rozumu”.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
A4, to dobry przykład na to, że lepsze drogi nie mają wpływu na bezpieczeństwo. Ileż to, na różnego rodzaju przekazach medialnych naczytałem się, słyszałem, czy widziałem relacje, o wypadkach na tej właśnie autostradzie.
Kierowcy widząc kawałek; dobrej, szerokiej, kilkupasmowej drogi, dostają istnego „małpiego rozumu”.
Tak miko, masz rację ale jeśli autostrady byłyby w Polsce czymś normalnym a nie egzotyką, to na pewno kierowcy nie podniecaliby się śmiesznym kawałkiem szerokiej prostej, bo byłaby to normalność.
Przypomnę raz jeszcze słowa profesora prawa Mariana Filara:
Cytat:
"Będziemy krajem, w którym na najgorszych drogach Europy, staną najlepsze radary.
To tak, jakby osobie bez nogi sprawić złote zęby. Poziom bezpieczeństwa nie zależy od fotoradaru, ale od wielu okoliczności, stanu dróg, kultury jazdy.
Fotoradary powinny być ustawione na prędkość 0, bo większa w naszych warunkach jest niebezpieczna" - twierdzi prof. Filar.
Ot, cała prawda.
Osobiście też nie wierzę w moc fotoradarów, choć pewnie przyczynią się one w wielu miejscach do poprawy bezpieczeństwa ruchu pojazdów.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2007-10-03, 10:57
A jak ma się sprawa, w oczach policji. Oto co znalazłem.
Cytat:
Analiza wpływu masztów wraz z fotoradarami na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w I połowie 2007r.
Wydział Profilaktyki w Ruchu Drogowym BPiRD KGP po raz kolejny opracował analizę wpływu masztów wraz z fotoradarami, na liczbę wypadków drogowych oraz ich skutków w okresie od stycznia do czerwca 2007r.
Aktualnie Policja dysponuje 127 urządzeniami pracującymi na bazie 462 masztów zainstalowanych na drogach całego kraju (dane na dzień 30.06.2007), a 213 maszty pozostają do zainstalowania. Po ich montażu pozwoli to na łączne korzystanie z 675 masztów. W I połowie 2007r. zostało zainstalowanych 50 masztów.
Należy przy tym nadmienić, że w niektórych miejscach w kraju urządzenia takie zostały zakupione przez jednostki samorządu terytorialnego i są w posiadaniu i użytkowaniu lokalnych straży gminnych (miejskich).
Do przeprowadzenia niniejszej analizy wykorzystano dane statystyczne ze wszystkich powiatów, w których zainstalowane zostały maszty z przeznaczeniem na wykorzystywanie fotoradarów.
Analizie zostało poddanych 360 punktów kontrolnych (w tym 16 atrap), w których zostały zamontowane maszty, co stanowi 78% ogółu aktualnie wykorzystywanych urządzeń (462). Nie brano pod uwagę punktów, w których maszty zamontowano w 2007 roku ze względu na zbyt krótki okres ich funkcjonowania. Nie analizowano również punktów kontrolnych, w których znana była tylko ulica usytuowania masztu wraz z numerem posesji (za wyjątkiem skrzyżowań), ponieważ system SEWiK na chwilę obecną uniemożliwia dokonanie sprawdzenia takiej lokalizacji.
Na potrzeby analizy przyjęto, okres od stycznia do czerwca 2007r. porównując go do analogicznego okresu roku 2006.
Analizie poddano liczbę punktów kontrolnych (miejsc rozmieszczenia masztów) na terenie danego powiatu, a następnie dane w postaci liczby : wypadków, zabitych i rannych. Mając na uwadze techniczne możliwości uzyskania danych o wypadkach z nowej bazy Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji (SEWiK), do celów porównawczych przyjęto:
konkretne lokalizacje masztów jeżeli takowe znajdowały się w bazie (kilometraż drogi +/- 2 km),
skrzyżowanie w danej miejscowości,
Porównywanie danych za 2007 i 2006r. następowało w oparciu o takie same kryteria dla badanego punktu kontrolnego. Z uwagi na umiejscowienie fotoradarów w bliskiej odległości od siebie i występowanie zdarzeń na pokrywającej się strefie oddziaływania kilku fotoradarów, w 6 przypadkach dokonano stosownej weryfikacji.
Na podstawie dokonanych porównań na terenie całego kraju w roku 2007, widać istotny spadek we wszystkich kategoriach, w miejscach w których zainstalowane były maszty fotoradarów niezależnie od częstotliwości umieszczania w nich urządzeń.
W okresie od stycznia do czerwca roku 2007 wydarzyło się w tych miejscach 80 wypadków, w których zginęło 9 osób, a rannych zostało 102 osoby. Porównując te dane do analogicznego okresu roku 2006, należy wskazać na spadek:
liczby wypadków o 19 (tj. o 19%),
liczby osób rannych o 22 osoby (tj. o 18%),
liczby osób zabitych o 5 osób, (tj. czyli o 36% spośród wszystkich osób, które zginęły w I połowie 2006r. w tych właśnie miejscach).
Warto podkreślić, że zakres oddziaływania fotoradaru, czy też samego masztu (atrapy fotoradaru) nie odnosi się wyłącznie do punku jego lokalizacji, albowiem w większości przypadków w odległości kilkuset metrów (nawet kilku km) przed samym fotoradarem znajdują się tablice ostrzegające o radarowym pomiarze prędkości, które skutecznie wpływają na spowolnienie jazdy kierujących na szczególnie niebezpiecznym odcinku drogi, czyniąc ją bezpieczniejszą.
Należy również zwrócić uwagę, że w zdecydowanej większości punktów objętych analizą, w których maszt został ustawiony przed kilkoma laty, wypadkowość w tych miejscach utrzymuje się na zerowym poziomie.
Źródło - Policja.pl
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Warto podkreślić, że zakres oddziaływania fotoradaru, czy też samego masztu (atrapy fotoradaru) nie odnosi się wyłącznie do punku jego lokalizacji, albowiem w większości przypadków w odległości kilkuset metrów (nawet kilku km) przed samym fotoradarem znajdują się tablice ostrzegające o radarowym pomiarze prędkości, które skutecznie wpływają na spowolnienie jazdy kierujących na szczególnie niebezpiecznym odcinku drogi, czyniąc ją bezpieczniejszą.
Totalna bzdura. Może tak to wyglądać w teorii, ale nie w praktyce. Wczoraj jadąc do Warszawy i wracając minąłem ze 30 fotoradarów, i praktycznie wszyscy kierowcy zwalniali tuż przed puszką. Taką sytuację może zauważyć każdy, kto porusza się po naszych drogach.
_________________
Gregg Sparrow [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-03, 12:08
czarny napisał/a:
Dobra Dobra. Dla mnie wniosek jest jeden bezpieczniej jest tam gzie stoi puszka, bo każdy w tym momencie bedzie zwalniał. Jak minie ją wciśnie kochający inaczej gazu i bedzie dalej jechał szybko.
Jaro napisał/a:
Co myślicie
Czyli teraz jak zdjęci zrobią to nie bedzie trzeba czekać za fotką nawet rok czasu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum