Pomógł: 1 raz Wiek: 54 Dołączył: 15 Cze 2006 Posty: 503 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-05, 11:05
Ourson - ten wyjatek potwierdza jedynie regułę - że to nie ma szans.
Po pierwsze - kiedy w polskiej rodzinie znajdziemy na to czas ?? Po 17 jak rodzice wrócą z pracy ?? A co będą robić dzieci do południa ??
Po drugie - kwalifikacje rodziców - nie oszukujmy się kto sobie da radę z nauczaniem
Po trzecie - jak widzicie klasyfikowanie i porównywanie wiedzy dzieci ??
Po czwarte - jak widzicie tą edukację w rodzinach patologicznych ??
Po piąte - koszty - kogo będzie stać na zakup pomocy naukowych ?? Jak pokażemy w domu doświadczenia ?? W każdej rodzinie pojawi się ogromna biblioteka ??
Oczywiście w rodzinach pokazowych - mąz zarabia tyle, że żona nie pracuje a w czasie wolnym skończyła studia i ma czas na daldze dokształcanie - taki model się sprawdzi.
Ale to może dotyczyć znikomej części rodzin w Polsce
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-05, 11:19
basteks, To nie taki wyjątek - w 2003 roku w USA było to ponad 1 milion uczniów...
A poza tym, czy ja chcę wprowadzić przymus edukacji domowej? Wskaż mi miejsce gdzie tak napisałem... Ja nawet nigdzie nie napisałem, że sam bym się na to zdecydował (choć rozważałbym taką możliwość). Ja tylko pisałem o edukacji domowej jako pewnej alternatywie dla rodziców, którzy w zliberalizowanym systemie edukacji mieliby prawo wyboru. Zresztą już w tej chwili takie prawo powinny mieć.
Jeśli chodzi o egzaminy - istnieją pozarządowe instytucje zajmujące się egzaminowaniem z różnych dziedzin wiedzy. Jeśli byłaby taka konieczność z pewnością powstałyby i w Polsce.
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Ja sie tak tylko wtrace - ca 75% nauczanych domowo w USA to dzieci fundamentalistycznych ewangelikow, ktorym nie odpowiada teoria ewolucji i wciskaja swoim dzieciom kreacjonizm mlodej ziemi, a potem chetnie wyslaliby dzieci na "Kids on Fire" wg. P. Becky Fischer. Nie wspominajac juz o tekstach tego czlowieka z wywiadu na temat socjalizacji i przeciwstawianiu powszechnemu zjawisku "Wladce Much" Goldinga, ktorej sam najwyrazniej nie zrozumial. Ale fakt, jego trzyletnia corka umie rozpoznac Moneta
Ja tylko pisałem o edukacji domowej jako pewnej alternatywie dla rodziców, którzy w zliberalizowanym systemie edukacji mieliby prawo wyboru. Zresztą już w tej chwili takie prawo powinny mieć.
Popieram Cię całkowicie "ourson" to do nas rodziców należy wybór rodzaju edukacji naszych dzieci. I nikt tu nie krytykuje wyboru szkoły tradycyjnej przez niektórych rodziców. Chodzi w tym tylko o to, że taki wybór mógł zaistnieć.
Uważam, że za mało promowane są inne możliwości, ale pewnie dlatego, że walczą poniekąd ze szkołą tradycyjną.
Jednak zanim podejmie się wybór przedszkola i szkoły dla swojego dziecka należałoby zapoznać się z ofertą różnych placówek i form nauczania, ( freinetowskie, waldorfskie, montessoriańskie), a może nawet odwiedzić je osobiście, gdyż coraz więcej takich placówek powstaje. Po czym dokonać świadomego wyboru dla dobra własnego dziecka.
Pomógł: 4 razy Wiek: 34 Dołączył: 05 Maj 2007 Posty: 743 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-05, 17:27
Ferbik napisał/a:
Niech zniosą chore prace domowe dla nauczycieli w postaci kompletowania materiałów do awansów, to już w tym momencie podniesie się poziom nauczania, bo nauczyciel będzie bardziej przygotowany na zajęcia i nie będzie tracił czasu na to, na co nie powinien, czyli na absurdalne teczki.
Racja. Obecny system jest dobry, tylko go trzeba trochę odbiurokratyzować i będzie ok.
Pomógł: 1 raz Wiek: 54 Dołączył: 15 Cze 2006 Posty: 503 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-05, 19:48
Ourson i Małgosia K. - odpowiedzcie na moje pytania konkretnie. Powtórze je raz jeszcze:
Po pierwsze - kiedy w polskiej rodzinie znajdziemy na to czas ?? Po 17 jak rodzice wrócą z pracy ?? A co będą robić dzieci do południa ??
Po drugie - kwalifikacje rodziców - nie oszukujmy się kto sobie da radę z nauczaniem
Po trzecie - jak widzicie klasyfikowanie i porównywanie wiedzy dzieci ??
Po czwarte - jak widzicie tą edukację w rodzinach patologicznych ??
Po piąte - koszty - kogo będzie stać na zakup pomocy naukowych ?? Jak pokażemy w domu doświadczenia ?? W każdej rodzinie pojawi się ogromna biblioteka ??
Jeszcze niech upaństwowią dzieci, wtedy rodzice w ogóle nie będą potrzebni...
A tak na serio, to edukacja domowa jest naprawdę dobrym pomysłem, ale póki co jest monopol na nauczanie w szkołach. A przecież wykształcenie dziecka do lat 16 nie wymaga tytułu doktora nauk ścisłych, a jakby państwo miało zwracać koszty przy okazji...
Niestety jak już powiedziano, niektórym rodzicom niczego się nie chce, jedni zarabiają i nie mają czasu na dzieci, inni olewają sprawę całkowicie uznając że kształcenie młodego człowieka to nie ich obowiązek.
I dodam, że i tak w ciągu najbliższych lat nic się nie zmieni na lepsze. Kolejne rządy hołoty parlamentarnej i ćwierć inteligentów będą się chwalić ile to mln złotych ładują w edukacje naszych dzieci. A my będziemy patrzeć na te "efekty" biernie, uznając to za dobro...
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-06, 08:35
basteks, ja nigdzie nie zakładam, że ktokolwiek będzie musiał edukować swoje dziecko w domu. Jeśli rodzice nie będą czuli się na siłach lub uznają, że szkoła jest lepsza, czy też nie będą mieli czasu albo jakikolwiek inny powód, to poślą dziecko do szkoły. Nie zakładam nawet, żeby edukacja domowa upowszechniła się w stopniu większym niż 5% populacji uczniów. Podstawową formą pozostanie szkołą, ale i tutaj chętnie widziałbym zmiany. Oczywiście w obecnym systemie wymagana byłaby deklaracja rodziców co do wyboru edukacji domowej. Ale nikt nikogo nie zmusza do podejmowania tej formy edukacji. Ja piszę tylko o prawie wyboru.
Cytat:
Po pierwsze - kiedy w polskiej rodzinie znajdziemy na to czas ?? Po 17 jak rodzice wrócą z pracy ?? A co będą robić dzieci do południa ??
Odpowiedziałeś sobie na to pytanie wcześniej. W normalnym ustroju ojciec (mąż) powinien móc zarobić tyle, aby mama(żona) miała wybór - czy chce iść do pracy czy nie. Jeśli zostaje w domu to może podjąć się edukacji domowej. A jeśli pójdzie do pracy może zatrudnić guwernantkę (oczywiście sytuacja może być odwrotna - mama zarabia tata uczy, albo uczą wspólnie - ten rodzic który wraca z pracy robi to po prostu popołudniu)
Cytat:
Po drugie - kwalifikacje rodziców - nie oszukujmy się kto sobie da radę z nauczaniem
Teoretycznie każdy człowiek ze skończonym liceum chociażby... A jeśli człowiek z maturą ma nie dać rady w nauczaniu dziecka na poziomie podstawówki to daje nam to świetną odpowiedź nt poziomu powszechnej edukacji...
basteks napisał/a:
Po trzecie - jak widzicie klasyfikowanie i porównywanie wiedzy dzieci ??
Pomijając fakt, że porównywanie wiedzy dzieci jest nikomu do niczego niepotrzebne, to w obecnym systemie wystarczyłyby testy które funkcjonują obecnie - podstawówka-gimnazjum-matura. W zmodyfikowanym systemie rolę taką, jeśli istniałaby taka potrzeba mogłyby przejąć instytucje pozarządowe.
Cytat:
Po czwarte - jak widzicie tą edukację w rodzinach patologicznych ??
Nie widzę. I nie zakładam żeby rodzina patologiczna zdecydowała się na edukację domową. A jeśli tak - wybór rodziców.
Cytat:
Po piąte - koszty - kogo będzie stać na zakup pomocy naukowych ?? Jak pokażemy w domu doświadczenia ?? W każdej rodzinie pojawi się ogromna biblioteka ??
Koszty - sprawa indywidualna dość. Doświadczenia - a ile doświadczeń robi się obecnie w szkołach? Jak fizyk czy chemik jest jakiś sensowny to coś tam pokaże, ale zwykle nie ma na to czasu, a już absolutnie nie ma czasu żeby uczeń cokolwiek sam zrobił. A co za różnica czy oglądasz doświadczenie na ekranie monitora czy też oglądasz je "na żywo" robione przez nauczyciela bez możliwości aktywnego uczestnictwa w nim?
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Właściwie to "ourson" udzielił już sensownych odpowiedzi na zadane wyżej pytania.
Jestem całkowicie za.
Są bardzo trafne, ale ja chciałam dodać tylko, że właściwie chcieliśmy raczej zwrócić uwagę na fakt, że mamy jeszcze wiele form nauczania, a nie tylko nauczanie tradycyjne i to tylko rodzic powinien wybrać właściwą drogę rozwoju swojego dziecka.
Oczywiście, że w rodzinach patologicznych rodzice pewnie nie poradzą sobie z takim zadaniem i należy im w tym pomóc.
Nasunęła mi się jednak jeszcze jedna myśl: Zależy jak kto definiuje rodzinę patologiczną, bo do niedawna była to każda rodzina powyżej standardu ( rodzice + dwoje dzieci, najlepiej dziewczynka i chłopiec).
Pomógł: 1 raz Wiek: 54 Dołączył: 15 Cze 2006 Posty: 503 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-01-06, 20:59
Albo jesteście z innej planety albo udajecie.
Ludzie nie mają na zwykłe normalne zycie a wy proponujecie żeby jeden rodzic dobrze zarabiał , a drugi ma uczyć dziecko plus nawet guwernantka.
Jeśli miałby uczyc ktoś obcy - to policzmy ile to kosztuje.
Załóżmy, że nauka trwa 4 godz. dziennie x 5 dni w tygodniu x 4 tygodnie x 20,00 za godzinę (jak ktos się znajdzie za te pieniądze do pracy) - daje nam to 1600 zł - otwarta pozostaje kwestia podatków i ubezpieczeń.
Polecane dla rodzin o dochodach netto powyżej 5000 - 6000 netto.
Marginalne zastosowanie - tak jak Oursn napisałeś - może 5%.
Zależy, o jaką opiekę chodzi:
powyżej 10 godzin + wyżywienie + zajęcia dodatkowe typu angielski, warsztaty plastyczne, muzyczne, taneczne, opieka lekarza i logopedy to 440 zł
Zalety to także małe grupy, kameralne.
Może to jest wygórowana cena, ale proszę zwrócić uwagę, że przedszkole w Wieluniu kosztuje około 300 zł, a za wszystkie zajęcia dodatkowe płaci się osobno.
Ponadto każdy przypadek analizujemy indywidualnie po rozmowie z rodzicem.
Pozdrawiam
Zastanawiam się, czy sam masz dzieci czy tak sobie gdybasz..........
Jeżeli masz to przypominam koszt przedszkola w Wieluniu to cena około 300 zł
język angielski raz w tygodniu to 100 zł ( u nas jest codzienny),
lekcje z malarstwa to też około 100 zł.
Reasumując to około 500 zł
a ja proponuję dalej, popatrz na mój poprzedni post....................
- indywidualna praca z każdym dzieckiem zgodnie z jego możliwościami ( koszt jednej godziny korepetycji kosztuje 20-30zł).
Mogę tak wymieniać dalej, ale nie wiem czy to ma sens, gdyż Ty już wyrobiłeś sobie zdanie na ten temat.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum