Bardziej chodziło mi o to "zdrowsze" podejście, bardziej indywidualne. Idąc dalej- dzięki temu, że każdy ma jakiś punkt widzenia, mamy możliwość rozmowy, poznawania drugiego człowieka.
Tu pełna zgodność
Jednak w aspekcie życia rodzinnego, czy społecznego, nie ma i nie może być pełnej dowolności. Czy ostatecznym kryterum, czy coś jest dobre, czy złe, mądre lub głupie, pożyteczne czy szkodliwe, ma być biuro badania opinii społecznej, bardziej lub mniej uwikłane w socjotechnikę, czy opinia mniej lub bardziej oportunistycznego eksperta?
Czy też istnieje obiektywna, niezależna od osądu, odpowiedź na te pytania?
W moim przekonaniu, każda tego typu odpowiedź jest bliższa lub dalsza obiektywnemu stanowi rzeczy.
PS.
Wróciłem do naszej dyskusji sprzed 2 lat.
http://www.wielun.biz/viewtopic.php?t=2692
Sądzę, że jest to dość ciekawe studium.
Stwierdzam, że nie zawsze byłem taki, jak wówczas deklarowałem, ale sądzę też, że nie tylko ja.
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-07-19, 13:58
Zygmunt zaprzeczasz sam sobie:
Zygmunt Stary napisał/a:
Dojście do prawdy może odbywać się na różnych drogach, pod warunkiem spełnienia warunków ekstremalnej uczciwości, wolności woli i myślenia.
O jakiej wolności piszesz skoro posługujesz się takimi słowami:
Zygmunt Stary napisał/a:
Wymaga ono jednak zarzucenia stawiania pytań o wyższość islamu, hinduizmu, buddyzmu, czy ateizmu.
Zygmunt Stary napisał/a:
wolnomyśliciele zapłacą swoją cenę, za to, że wykorzystują świadomie "słabość katolików", "stojących okrakiem" na progu doczesności i wieczności, aby bezwzględnie wypychać ich z doczesności i wyśmiewać wieczność.
Wolność nie ma nic wspólnego wymuszaniem czy straszeniem. Najbardziej nie podoba mi się właśnie takie podejście: "Nie interesuj się za bardzo, nie wnikaj, przyjmij wszystko na ślepo a to zapewni Ci szczęście". Nie rozumiem też na jakiej podstawie oceniasz poszczególne religie.
Zboczyliśmy z naszej rozmowy o jednej prawdzie, wracając do rozmowy zapytam Cię konkretnie: Czy uważasz, że gdybyś urodził się w państwie islamskim i został wychowany w takiej wierze to dziś i tak byłbyś katolikiem? Wszystkie drogi doprowadzą Cię do jednej prawdy?
Poglądy przez Ciebie przedstawione są ciekawe ale mają jedną wadę. Są stworzone przy założeniu, że tylko Ty masz rację i tylko Twoja droga jest prawidłowa natomiast inni z pewnością się mylą. A co jeśli tak nie jest? Może każdy ma prawdo do swojej prawdy? Posłużę się Twoją metaforą - Owszem na dysku nie istnieją fizycznie żadne foldery, ale nie istnieją też żadne pliki, tak naprawdę nie ma tam nic poza talerzem ze stopów aluminium a jedyna rzecz jaka na nich jest to zmienna polaryzacją magnetyczną.
Administrator:
Dokonanie wyboru w warunkach wolności jest wolnym wyborem.
Można otrzymać odpowiedź na wiele pytań, ale po co?
Zastanawiałeś się np: nad tym, dlaczego mężczyźni mają sutki?
Jaki mechanizm ewolucyjny mógł uczynić taką "głupotę"?
Ja sam zadecydowałem o tym, że niektórych pytań nie będę sobie stawiać, nie ma tam mowy o wymuszaniu, czy straszeniu.
Podobnie, nie wiem i nie będę się zastanawiał już nad tym, jaka byłaby moja świadomość religijna, gdybym się urodził w państwie arabskim.
Administrator napisał/a:
Może każdy ma prawo do swojej prawdy?
I tu leży pies pogrzebany!
Relatywizm, czy obiektywizm?
Relatywizm zdecydowanie oddala od Prawdy:
Cytat:
Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! (16) A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. (17)
Apokalipsa (Objawienie) 3:16-17, Biblia Tysiąclecia
Pewien komsomolec tłumaczył mi, że Boga nie ma, bo Gagarin poleciał i nie zobaczył i Tiereszkowa poleciała i nie zobaczyła, na co odpowiedziałem mu, że jego rozumu też nie widać.
Podobnie, jest też z informacją zorganizowaną w pliki, na dysku. Pliki są, chociaż ich nie widać.
Mało tego. Jestem przekonany, że są one istotą tego dysku, bez czego cały ten mechanizm traci swój sens.
Ale dlaczego obecność Prawdy opierasz tylko na swojej religii? Przecież Prawda jest czymś zupełnie pozareligijnym. Przez religię możemy jedynie zbliżyć się do Prawdy, która jest (tak jak to napisała Dominika) subiektywna. Nie ma Prawdy wspólnej dla wszystkich.
_________________ Bij czerwonych, aż zbieleją, bij białych, póki nie poczerwienieją!
N. I. Machno
Morgoth:
ty masz swoją prawdę, ja mam swoją, a więc wszelka dyskusja między nami nie ma żadnego sensu, bo przecież ty pozostaniesz przy swojej prawdzie, ja pozostanę przy swojej.
Tak mniej więcej wygląda dyskusja z pozycji subiektywizmu.
Ty możesz gadać największe głupoty, ja mogę gadać niemniejsze... i wszystko jest ok..., ty "przylejesz" mi, ja "przyleję" tobie. Ostatecznie nie decyduje siła argumentów, ale argument siły. Tylko po co na to ... "język strzępić".
Co innego, wynika z prawdy obiektywnej.
W takim przypadku dyskusja, to eliminowanie błędów logicznych, refleksja nad konsekwencjami przyjętych założeń, to analiza dedukcji, to sensowne abstrachowanie...
Po co to wszystko?
A po to, aby wspólnie z pomocą rozmówcy dochodzić do tej jedynej obiektywnej Prawdy, której zrozumienie, prowadzi do bycia "bardziej", do odczytania i nadania sensu naszemu życiu i faktycznego szczęścia "mimo wszystko".
PS.
Wiara wynika z doświadczenia osobistego(mistyka, etyka) i (lub) społecznego(etyka społeczna - polityka) i jest moim wolnym, świadomym i osobistym wyborem. Natomiast religia może lub nie tej wierze służyć. Ja świadczę, że religia katolicka służy mojej wierze, dlatego ją też wybieram.
Mało tego, twierdzę, że dzięki wierze i religii nie błądzę na drodze do Prawdy.
Jest to sytuacja podobna do zasady nieoznaczoności Heisenberga. Nie ma możliwości jednoczesnego określenia pędu i położenia dla cząstek bliskich średnicy atomu.
Ale można określić pęd, zakładając położenie (dokonując wyboru, pozostającego w pewnej analogii do mojego)...
To ja sam, a nikt inny nie decyduje o moim miejscu, ale "raz wybrawszy, ciagle wybierać będę...".
Zygmunt
Z Twojego postu można wyczytać, że coś jest albo czarne, albo białe. Do mojej palety barw dorzuciłam jeszcze odcienie szarości.
Jeśli tak oponujesz za prawdą obiektywną, to jeśli ona rzeczywiście istnieje, to po co ze sobą rozmawiać ? Skoro jest coś odgórnie ustalone i jest jedyne, to każdy musi to przyjąć za pewnik i nie ma żadnej polemiki. I w niektórych sytuacjach tak jest. Ja jednak upieram się przy dialogu, to dzięki niemu nabywamy wiedzę, mamy możliwość poznania innego punktu widzenia. A swoich poglądów nie zmienia tylko krowa.
Jeśli tak oponujesz za prawdą obiektywną, to jeśli ona rzeczywiście istnieje, to po co ze sobą rozmawiać ? Skoro jest coś odgórnie ustalone i jest jedyne, to każdy musi to przyjąć za pewnik i nie ma żadnej polemiki. I w niektórych sytuacjach tak jest. Ja jednak upieram się przy dialogu, to dzięki niemu nabywamy wiedzę, mamy możliwość poznania innego punktu widzenia. A swoich poglądów nie zmienia tylko krowa.
Nie musi, Dominiko nie musi.
Jesteśmy ludźmi i niczego nie musimy, z wyjątkiem tego, że musimy umrzeć.
Jeżeli w niektórych sytuacjach istnieje prawda obiektywna, a w innych nie istnieje, to ja rozumiem to, jako niespójność świata. Nie mam żadnych przesłanek, aby sądzić, że ta niespójność istnieje.
Dialog owszem, ale w imię czego, ktoś ma zmieniać swoje poglądy?
Jeżeli dlatego, że jakiś inny człowiek potrafi go "pociągnąć"...?
Dziękuję, postoję!
Już były w historii tacy "pociągacze" i jakże często okazywało się potem, że żadnych "cudów" nie będzie, a szkody z tego tytułu były większe dla społeczeństw, niż gdyby "z góry" odrzucili tych "fałszywych proroków"
Świat musi być nie tylko "w różnych odcieniach szarości", świat musi być kolorowy, bo taki jest. Świat w różnych odcieniach szarości jest tylko dla daltonisty.
Największym kłamstwem "tego świata" jest nieświadomość ludzi, że ci, którzy najbardziej optują za tolerancją i "teczową" wizją świata, wprowadzają "urawniłowkę", hasłem "nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji" i "podkładają" jako "tych wrogów", kogokolwiek.
Natomiast zwolenników zdrowej różnorodności, określa się mianem "homo" i "kseno" fobów.
Pomógł: 10 razy Wiek: 43 Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 1397 Otrzymał 5 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-07-21, 00:01
Nie za zbytnio mam czas, żeby się wgryżć we wszystkie wypowiedzi.
Cytat:
Skoro jest coś odgórnie ustalone i jest jedyne, to każdy musi to przyjąć za pewnik i nie ma żadnej polemiki
Prawda jest jedna i ustalona. To fakt. Nie ma odcieni szarości, jeśli chcemy dociec prawdy. To następny fakt.
Polemika natomiast być musi, ponieważ nie zawsze jest łatwo znaleźć prawdę.
Podam przykład - ktoś coś kradnie. Możemy mówić, że w zależności od okoliczności, może być winny bardziej, lub mniej - wychował się w takim środowisku, nie miał na chleb, etc. Ale PRAWDĄ jest, że ukradł i nie ma tutaj żadnej polemiki, nie ma tutaj odcieni szarości. Oczywiście, jeśli chodzi o samo udowodnienie winy bądź niewinności - tu znów jest miejsce dla polemiki, ale musi ona dążyć do ustalenia JEDNEJ PRAWDY, nie da ona odpowiedzi w postaci kwantowej. To tak moim, zmęczonym zdaniem
_________________ Art. 146, ust. 1: "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną
Rzeczypospolitej Polskiej."
Art. 133, ust. 3: "Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki
zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum